NA ANTENIE: Motosygnały
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

"To naruszenie zasady wolności słowa" - protest SDP

Publikacja: 08.09.2020 g.20:09  Aktualizacja: 08.09.2020 g.20:20
Poznań
Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyjął stanowisko w sprawie dziennikarza śledczego Gazety Polskiej Piotra Nisztora, który nie może przez 12 miesięcy publikować tekstów na temat Zbigniewa Bońka.
Jolanta Hajdasz - Radio Poznań
Fot. Radio Poznań

Sąd nakłada knebel na usta dziennikarzom Gazety Polskiej Codziennie. Dziennikarz śledczy Gazety Polskiej Piotr Nisztor nie może przez 12 miesięcy publikować tekstów na temat Zbigniewa Bońka, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. O cenzurze prewencyjnej Roman Wawrzyniak rozmawiał z dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy, wiceprezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, dr Jolanta Hajdasz.

Roman Wawrzyniak: Czego cała sprawa dotyczy? Czym tak bardzo rozzłościł sąd Piotr Nisztor?

Jolanta Hajdasz: Sprawa jest bardzo poważna, ponieważ ujawniał nieprawidłowości finansowe i powiązania ze służbami bezpieczeństwa PRL prezesa PZPN, pana Bońka i mówił o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu finansowym PZPN-u. Mówię ogólnie, bo nie chcę się mocno narazić - każdego zainteresowanego szczegółowym opisem tematów zakazanych - odsyłam do strony Centrum Monitoringu Wolności Prasy, gdzie mamy odnośniki do dokumentu sądu, który wpisał na dwóch stronach tematy, których nie można poruszać. Mówię z przekąsem, ale to nie jest sprawa zabawna dlatego, że to wniosek o zabezpieczenie powództwa w procesie cywilnym, jaki pan Boniek wytacza Piotrowi Nisztorowi, wniosek wpłynął do spółki Forum - wydawcy Gazety Polskiej Codziennie i do tygodnika Gazety Polskiej, który też te rzeczy publikował. Co ciekawe, to szczególnie ciekawe, w dwóch tych sprawach, sprawę wylosował jeden sędzia, pan Wagner, który zakazał prewencyjnie pisania na te tematy dotyczące prezesa Bońka na te 12 miesiące. Dotyczy to nie tylko redaktora Nisztora, ale całej gazety, wszystkich redaktorów i współpracowników. Za każde naruszenie zakazu grozi każdej osobie grzywna 10 tys. zł. W przypadku Piotra Nisztora każde naruszenie to 5 tys. zł. To ogromne sumy dla każdego dziennikarza - cenzura prewencyjna, która jest zakazana Konstytucją - art. 54 mówi o tym wprost. Konstytucja dla sądu powinna być najważniejsza, a tymczasem sąd łamie ją brutalnie. W sprawie Gazety Polskiej, którą wylosował inny sędzia, został odrzucony. W tej samej sprawie zupełnie skrajne interpretacje działań sądu. Nie ma wątpliwości, że to cenzura prewencyjna, to absolutne naruszenie zasady wolności słowa. Dzisiaj, na swoim posiedzeniu, zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyjął bardzo ostry protest przeciwko temu. To narusza fundamentalne prawo każdego dziennikarza, każdej redakcji, by decydować, w jaki sposób opisujemy świat i jakimi tematami będziemy się zajmować.

Dlatego, pani redaktor, rozmawiamy o tym na antenie Polskiego Radia w Poznaniu, mimo, że regionalnej, z pozoru to tej anteny nie dotyczy, ale bardzo dotyczy każdego dziennikarza również w regionie.

Każdego z nas, bo może się za chwilę zdarzyć, że w ten sam sposób tematy omawiane w Radiu Poznań spowodują, że ktoś poczuje się na tyle dotknięty, że złoży wniosek w sądzie o zabezpieczenie swoich dóbr osobistych. Ten sąd zdecyduje o tym, że państwo, jako redakcja, nie możecie się tym zajmować. Jest od tego procedura cywilna, że jeżeli byśmy zrobili to w złej wierze, jeżeli byśmy kłamali, czy zniesławiali kogoś, to naprawdę dziennikarza w Polsce będzie to bardzo drogo kosztować - kary są ogromne i sądy je bez problemu uchwalają, jeżeli ktoś by naruszył dobra osobiste. Nie można bać się tego, że - szczególnie jeżeli mówimy o instytucji publicznej, jaką jest PZPN.

Państwo zajęliście już za pierwszym razem, w przypadku pierwszego orzeczenia, jasne stanowisko, teraz podobnie. Rozumiem, że to jest protest SDP przeciwko takiemu postępowaniu sądu.

Tak, to jest kuriozalne, żeby w dzisiejszych czasach podejmować takie decyzje. W czasach, kiedy wolność słowa i niezależność dziennikarska, jest podnoszona zawsze, przez wszystkie unijne gremia. To jedno z fundamentalnych praw, na których oparty jest ustrój demokratyczny. Nie sąd będzie zakazywał pisania na jakikolwiek temat. Zabezpieczenie powództwa - czyli przed publikacją uniemożliwianie pisania na dany temat to zamykanie dziennikarzom ust i tak to trzeba postrzegać. Jestem przekonana, że gdyby tego typu postanowienie wydał sąd w kierunku zakazania pisania Gazecie Wyborczej, to byśmy mieli skandal na całą Europę, podnoszenie haseł, że u nas jest cenzura. Dziś cisza, milczenie, tamta strona nie podejmuje tematu. Tam, gdzie możemy, będziemy nagłaśniać sprawę. Apeluję o solidarność dziennikarską - mimo różnic. Dziennikarz z prawdziwego zdarzenia wobec tej sprawy nie powinien przechodzić obojętnie.

To nie jest, pani dyrektor, tylko kwestia solidarności, ale zwykłej przyzwoitości.

Jak najbardziej.

Nie może być zgody na takie orzeczenia i tak sobie pomyślałem, że ten zakaz, tak szczegółowo wyartykułowany przez sędziego Rafała Wagnera z pierwszego Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Dziennikarz powinien każdego dnia przypominać, czego dotyczy ten zakaz. To najgorszy rodzaj cenzury z głębokiego PRL.

Zarzuty są poważne, nie mają charakteru prywatnego, bo nikt nie roztrząsa prywatnych spraw jakiejś osoby, tylko poważne zarzuty dotyczące ogromnej instytucji, która funkcjonuje w przestrzeni publicznej jako jedna z najważniejszych więc powinna wyjaśnić wszystko, co jest pod jakimkolwiek znakiem zapytania. To jest bardzo poważny problem, żeby nie zamykać dziennikarzom ust i pozwalać im pracować, zbierać materiały. Z jakiegoś powodu poważne redakcje zajęły się tym tematem, to bardzo istotne. Coraz częściej mam przekonanie, że toczy się jakaś niewypowiedziana wojna władzy sądowej z dziennikarzami. W ostatnich dniach sprawdziłam statystykę - mamy art. 212 KK, który jest reliktem PRL, bo karze karą roku więzienia za zniesławienie, za to, co możemy napisać, a sąd, czy osoba, której to dotyczy uzna to za niewłaściwe - grozi aż więzienie. To dla dziennikarza rodzaj śmierci cywilnej. Unijne instytucje postulują, żeby z tego zrezygnować. Na to chcę zwrócić uwagę - statystyka zdumiewa. W ostatnich czterech latach, trzykrotnie wzrosła liczba aktów oskarżenia z  art. 212 KK, które wnoszone są do sądu przeciwko dziennikarzom. W roku 2015 tych spraw było 81, a w 2019 - 226. Proszę zobaczyć, jaka duża różnica. Tylko część tych spraw trafia do Centrum Monitoringu Wolności Prasy, część dziennikarzy zwraca się o pomoc, często to z ich strony akt desperacji, kiedy przegrywają w pierwszej instancji, gdzie wydaje im się, że jest oczywiste, że nie mogą przegrać w procesie karnym. Często bierzemy udział w procedurach odwoławczych, zdumiewają mnie błahostki, za które sądy skazują dziennikarzy.

To dowód, pani dyrektor, jak bardzo potrzebna jest reforma sądownictwa, i to taka głęboka. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.

https://radiopoznan.fm/n/QmAMGi
KOMENTARZE 0