Nawet 280 tys. ludzi mogły objąć wypędzenia z Kraju Warty do Generalnego Gubernatorstwa na początku II wojny światowej.
Pomnik przedstawia sylwetki ludzi w różnym wieku, stłoczonych na małym obszarze. Wypędzano wtedy całe rodziny, ludzie mieli kilkanaście minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Wywożono ich najpierw do obozu przejściowego Lager Glowna, później do GG.
Pierwsze wypędzenia miały miejsce 5 listopada 1939 roku. Alina Kryger miała wtedy siedem lat, mieszkała na poznańskim Łazarzu.
Już leżała w łóżku, nas było ośmioro rodzeństwa i rodzice, nagle łomotanie do drzwi, wpadają niemieccy żołnierze. Choć nie mam pewności, czy to byli żołnierze, byłam wtedy za mała, żeby poznać. Mieli karabiny i kazali się wynosić z naszego mieszkania
- wspominała Alina Kryger.
Zdarzało się, że w czasie transportu do Generalnej Guberni ludzie umierali w wagonach. Wśród odsłaniających pomnik był dziś prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Chciałem przeprosić, że ten pomnik powstał dopiero teraz. Powinien powstać znacznie wcześniej. Ja o tym, że kilkaset tysięcy ludzi zostało wysłanych do Generalnej Guberni dowiedziałem się nie na lekcji historii, dowiedziałem się od moich dziadków, o historii mojego pradziadka, który został wypędzony do Częstochowy
- powiedział Jacek Jaśkowiak.
Autorem pomnika, który przedstawia wypędzonych w różnym wieku jest prof. Karol Badyna. Monument poświęcił metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki. W uroczystościach uczestniczyli nieliczni już świadkowie wypędzeń i potomkowie osób wyrzucanych ze swoich domów.