Wniosek okazał się niekompletny i wadliwy pomimo, że komisarz wyborczy w Poznaniu dał jego autorom szansę na poprawienie dokumentu. I choć inicjatorzy wniosek dostarczyli po raz drugi, to w ocenie komisarza i tak zawierał on uchybienia niedające się poprawić.
Lista tych wad jest dla grupy chcącej odwołania lokalnych władz druzgocąca. A najważniejsze jest to, że inicjatorzy zebrali za mało podpisów społecznego poparcia pod swoim wnioskiem. Wymagane minimum, czyli 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania, to było 2 186 podpisów. Inicjatorzy dostarczyli ich co prawda 2 833, czyli o blisko 700 więcej, ale komisarz aż 1006 podpisów uznał za złożone wadliwie!
W wielu przypadkach numery PESEL nie zgadzały się albo ich brakowało; brakowało też nazwisk, imion, adresów; ponadto wśród podpisanych były osoby niemające prawa wybierania na terenie gminy Kórnik. Komisarz znalazł też wielokrotne podpisy tych samych osób.
Ostatecznie po weryfikacji pod wnioskiem o referendum zabrakło 359 podpisów.
Burmistrz i radni mogą spać spokojnie, a pomysłodawcom referendum pozostaje jedynie cieszyć się, że w ostatnich tygodniach głośniej mówili, co im się w gminie nie podoba.