NA ANTENIE: Popołudnie z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dlaczego sejmik nie zajął się odwołaniem Marka Goli?

Publikacja: 29.03.2021 g.21:53  Aktualizacja: 29.03.2021 g.22:18
Wielkopolska
Gośćmi "Wielkopolskiego Popołudnia" byli wicemarszałek województwa wielkopolskiego Paulina Stochniałek oraz przewodniczący klubu radnych PiS sejmiku województwa wielkopolskiego Zbigniew Czerwiński.
sejmik województwa - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Roman Wawrzyniak: Pani Marszałek, zaszczepiła się już Pani?

Paulina Stochniałek: Nie, jeszcze się nie zaszczepiłam, chociaż jako wykładowca mogłabym. Przeszłam COVID bezobjawowo i jestem ozdrowieńcem. Zgodnie z zasadami jeszcze chwilę czekam.

Skorzystałaby Pani z możliwości szczepienia?

Ponieważ jestem uprawniona, to tak. Jeżeli minie ten czas, który muszę odczekać, jako osoba posiadająca przeciwciała, to oczywiście natychmiast się zaszczepię.

Panie Przewodniczący, dlaczego radni Prawa i Sprawiedliwości chcą odwołania wiceprzewodniczącego sejmiku Marka Goli?

Zbigniew Czerwiński: Z tej przyczyny, że zaszczepił się poza kolejnością. Dodatkowo w sposób pokrętny tłumaczył tę sytuację, wciągając w to dyrekcję zakładu opiekuńczo-leczniczego. To wzbudziło naszą irytację. Pani Marszałek, dlaczego sejmik unika dopuszczenia tego wniosku do głosowania? Macie przecież bezpieczną, koalicyjną większość. Jeżeli nic się nie stało, to obronicie swojego radnego, wiceprzewodniczącego sejmiku.

P.S.: Z tego podstawowego powodu, że weszliśmy w etap absolutnych zaostrzeń, jeżeli chodzi o spotkania. Pani przewodnicząca sejmiku poprosiła sanepid o opinię, który wyraził negatywną opinię, dotyczącą organizowania sesji sejmiku dzisiaj na miejscu w urzędzie. To zagrażałoby zdrowiu i bezpieczeństwu nie tylko radnych, którzy są w różnym wieku i nie wszyscy są zaszczepieni, ale też pracowników kancelarii sejmiku. Cały czas pracujemy w systemie rotacyjnym z zachowaniem ostrożności. Niepotrzebne narażanie, a jak Pan zauważył, matematyka jest nieubłagana, to głosowanie tego w tej chwili, kiedy weszliśmy w zaostrzenia dotyczące reżimu sanitarnego, jest bezzasadne.

Pan wiceprzewodniczący Gola nadwyrężył dobre imię sejmiku?

Z.Cz.: Oczywiście, że tak. Nasz wniosek został złożony 10. Marca. 19 marca odbywały się jeszcze koncerty. W związku z tym było dużo czasu, żeby się z tym wnioskiem zapoznać.

Dlaczego Pan się nie zgadza z tym, co mówi pani marszałek?

Z.Cz.: Po pierwsze, zaszczepił się poza kolejnością. Po drugie, kiedy to wyszło na jaw, to nie zachował się po męsku, czyli nie powiedział jak jest, tylko unikał odpowiedzi, potem kluczył, a na końcu próbował zasłaniać się opinią, napisaną przez panią dyrektor. A po drugie, inspektor sanitarny powiedział, że nie rekomenduje. Nie było żadnego zakazu, żeby odbyło się zebranie 40 osób w bardzo dużej sali, w której każdy siedziałby od siebie w odległości 3, albo 4 metrów.

P.S.: Rekomendacja była negatywna. Sanepid nie ma możliwości zabronienia. Pani przewodnicząca kierowała się zdrowym rozsądkiem. Absolutnie nie zgodzę się, że zaszczepił się poza kolejnością. Wykładnia innych pracowników, niezależnie od formy współpracy, na dzień 31.12.2020 była taka, że jako przewodniczący rady społecznej i w ogóle członkowie rady społecznej zostali zapytani 30 grudnia o chęć zaszczepienia się. 31.12 to był moment przed długim weekendem i nowym rokiem. W związku z tym, żeby nie zmarnować szczepionek była taka możliwość i dwie osoby z rady społecznej się na to zdecydowały. Odniosę się do tego milczenia przewodniczącego Goli. Nagonka na artystów i robienie z tego niemalże zbrodni narodowej, spowodowała, że nie chcieliśmy, aby odnosił się do tego, jaka procedura medyczna została wobec niego zastosowana. Nie ma obowiązku, żeby każdy mówił o tym, czy był u lekarza, wyrwał sobie ząb lub zrobił jakiekolwiek inne badania.

Chyba, że jest to osoba publiczna, a tym bardziej wiceprzewodniczący sejmiku. Nie będę już przytaczał Polaków, którzy na argument, którego Pani użyła i tego jak oceniali występy pseudoelit, które poza kolejnością się szczepiły.

P.S.: Zaproszenie do szczepienia nie wychodzi z inicjatywy tych osób, tylko tych osób, które dysponują szczepionkami.

Znajomych lekarzy i królika.

P.S.: W momencie, kiedy mówimy o przewodniczącym rady społecznej, to nie jest kwestia znajomych lekarzy, tylko kwestia instytucjonalna. Narodowy Fundusz Zdrowia kilka dni później wydał precyzującą interpretację, która wskazywała, że członkowie rady społecznej nie są brani pod uwagę jako grupa „0”. Niemniej jednak na dzień szczepienia nie było takiej interpretacji. NFZ też to przyjął do wiadomości i kontrolując chociażby śremski szpital, też stwierdził, ze nie ma tam nadużyć, ponieważ na dzień szczepienia nie było takiej interpretacji, że nie można potraktować członka rady społecznej, jako osoby na stałe współpracującej ze szpitalem.

Panie przewodniczący, czym się zajmuje taka rada społeczna?

Z.Cz.: Rada społeczna jest organem kolegialnym i przewodniczący nie ma żadnych specjalnych uprawnień. W związku z tym, najlepszą odpowiedzią i komentarzem jest to, że żaden inny przewodniczący, a mamy tych rad społecznych kilkanaście, nie wpadł na ten pomysł, żeby się zaszczepić. To oznacza, że widocznie zakład opiekuńczo-leczniczy w Śremie ma jakieś wyjątkowe służby prawne, które wyinterpretowały z wtedy obowiązujących przepisów, że członkowie rady społecznej są objęci grupą „0”. To jest wykładnia powszechna, że skoro nikt inny na to nie wpadł, to znaczy, że jednak wymagało to dość dużej spekulacji, żeby coś takiego wyinterpretować.

Nie wiadomo, czy temat wróci, bo Pan Przewodniczący, podczas dzisiejszej sesji nie otrzymał odpowiedzi od przewodniczącej sejmiku, kiedy dopuści ten wniosek.

Z.Cz.: Nasz wniosek trafił do zamrażarki. Poprosiłem o informację, co będzie tym kryterium, które powie nam, że jest bezpiecznie. Czy to będzie liczba osób, które trafiają do szpitali, czy liczba zakażeń w naszym województwie. Co sprawi, że pani przewodnicząca uzna, że ta procedura będzie bezpieczna?

Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa, dotycząca szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych „Dziekanka” w Gnieźnie z udziałem Pani Marszałek, a także marszałka Woźniaka, który kategorycznie zaprzeczył tezom, które były stawiane przez posłów zwłaszcza w Gnieźnie, o rzekomych interesach tajemniczego dewelopera i konflikcie wewnątrz PO. Przypomnijmy, że chodzi o wymianę oddziałów między tym szpitalem, a szpitalem podlegającym starostwu w Gnieźnie. Jak Pan Przewodniczący ocenia to tłumaczenie? Jak Pan to rozumie? Co to oznacza dla mieszkańców i pacjentów?

Z.Cz.: Takie informacje do nas docierały i zaniepokoiły nie tylko polityków Prawa i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim zaniepokoiło to rodziny pensjonariuszy i personel zakładu opiekuńczo-leczniczego. To w skali Gniezna była bardzo duża akcja społeczna. Dość trudno przyjąć tłumaczenie, że jakaś ponura intryga posłów PiS doprowadziła do takiego wzburzenia. To wynikało z wiedzy, którą posiedli krewni osób przebywających w ZOL-u i pracownicy.

Czy taką decyzją, którą ogłosił pan marszałek, nazwijmy to taką redukcją, zrobił krok w tył i przyznał rację tym, którzy stawiali takie zarzuty?

P.S.: Większej bzdury w przestrzeni publicznej nie słyszałam od bardzo dawna. Jestem autorką tego pomysłu. Na logikę, proszę przez ułamek sekundy wyłączyć emocje i pomyśleć. Jeżeli ZOL miał zostać w tym samym miejscu, z tymi samymi pacjentami i z tą samą obsługą. Jedynie na nieodpłatne użytkowanie na czas niekreślony miał zostać przekazany pod zarząd województwu wielkopolskiemu po to tylko, żeby skonsolidować usługi dla mieszkańców związane z szeroko rozumianą psychiatrią, jaką pełni „Dziekanka” od 120 lat, która też ma częściowo swój ZOL psychiatryczny. Gdzie tu jest miejsce na jakiegoś tajemniczego dewelopera? Takie plotki do mnie dotarły bardzo późno. W zasadzie w końcowej fazie naszych rozmów. One były inspirowane… nawet nie chcę myśleć skąd. Były tak bzdurne, że dawno nie słyszałam takiego… Opiekunów bardzo łatwo wprowadzić w stan zaniepokojenia, jeżeli szafujemy zdrowiem i życiem ich bliskich, którzy są poszkodowani, a którzy przez wiele lat zamieszkują ten ZOL. Pierwotnie była taka opcja, żeby przenieść te osoby do „Dziekanki”.

Stąd były protesty.

P.S.: Nie. Po pierwszej rozmowie z opiekunami zrewidowaliśmy nasze stanowisko, żeby przede wszystkim te osoby i ich opiekunowie czuli się bezpiecznie. Spotkałam się z opiekunami i z delegacją rozmawiałam dwukrotnie. Raz sama byłam w ZOL-u w Gnieźnie, a raz zaprosiłam osoby protestujące i tłumaczyłam, że był taki pomysł, ale dla ich bezpieczeństwa natychmiast zmieniliśmy zdanie. Jesteśmy w stanie tak się ze starostom porozumieć, na tamten moment takie były ustalenia, że rada powiatu przegłosuje, żeby ZOL został fizycznie tam gdzie jest. Jednoznacznie i bardzo dobitnie była też deklarowana gwarancja zatrudnienia dla wszystkich osób od samego początku.

Tam chodziło też o dwa oddziały, które Gniezno mogło stracić w tych negocjacjach.

P.S.: Te oddziały były rozpisane na konkurs. W związku z tym, że Gniezno miałoby kontynuację geriatrii i rehabilitacji neurologicznej, to z samej logiki konkursu i punktów przyznawanych w konkursie, to że będziemy dalej kontynuować tę pracę było niemalże oczywiste. Te szpitale, które chciały przystąpić do tego konkursu, nie mogły dostać punktów za kontynuację tych dwóch obszarów, które chcielibyśmy docelowo zostawić w „Dziekance”. Obszar geriatryczny wpisuje się w szeroko rozumiane zdrowie psychiczne starszych osób.

Póki co nic się nie zmienia, dzięki tej decyzji, że jak to mówi pan marszałek następuje pewien reset, tak?

P.S.: Jest pandemia i Ministerstwo Zdrowia przedłużyło czas sieciowania. Do końca roku obowiązuje nas stara umowa, więc nie musimy podejmować żadnych działań. Wcześniejsza obowiązywała do półrocza. W związku z tym to też był czas, żeby NFZ mógł przeprowadzić postępowanie konkursowe. Ten okres jest wydłużony do końca roku.

Jest czas na przygotowanie i opracowanie jakiegoś kompleksowego planu w tej materii. Czy Pan Przewodniczący chciałby coś dodać do tego wątku?

Z.Cz.: Pani marszałek niestety jak zwykle ma problemy z dostępem do informacji. Jeszcze nie doszło do pierwszego Pani spotkania, a ja już miałem telefony od pracowników zakładu opiekuńczo-leczniczego, którzy opowiadali o historii z ewentualną wymianą. Pikanterii dodaje temu fakt, że lokalni działacze Platformy zrezygnowali z rady społecznej szpitala „Dziekanki”. Dzisiaj dokonaliśmy zmian w radzie społecznej.

Radni podjęli też uchwałę w sprawie Portu Lotniczego „Ławica”. Tutaj była pełna zgodność. Wystosowaliście Państwo apel o zmianę przepisów. Czego on dokładnie dotyczył?

Z.Cz.: Chodzi przede wszystkim o tak zwaną „ograniczoną strefę użytkowania”. Na całym świecie i w całej Europie mamy problem z portami lotniczymi, a dodatkowo port lotniczy jest obciążony hipotetycznymi stratami. Mieszkańcy wokół domagają się sowitych odszkodowań za utratę wartości domów, w których mieszkają. W związku z tym już wypłacono 120 milionów, a są następne roszczenia. Jest to rozwiązanie, które jest niestety błędne w obecnie obowiązującej ustawie o ochronie środowiska. Są takie kraje, jak na przykład Niemcy, gdzie w takiej sytuacji na rachunek portu dokonuje się wymiany okien i uszczelnienia, a nie wypłaca się dużych odszkodowań, które wcale nie poprawiają komfortu akustycznego.

Trochę odwrotna logika. Trzeba udowodnić, że ma się jakieś straty. Dobrze to rozumiem, Pani Marszałek?

P.S.: Tak, dokładnie. Bardzo się cieszę, że to nie budziło żadnych kontrowersji i udało się to przyjąć jednogłośnie. To pokazuje, że można spojrzeć na dane zagadnienie w sposób bardzo racjonalny i logiczny. Wracając jeszcze do Gniezna, to apelowałabym, żeby zgłębiać temat logicznie. Mieliśmy tu zarówno od ekspertów i NFZ na temat takiego podziału funkcjonalności szpitali pełne poparcie i zrozumienie, jako kierunek, który powinniśmy wyznaczać, żeby opieka zdrowotna dla mieszkańców była dobra. Liczę na to, że uda się merytorycznie do tego podejść i ten temat rozwiązać.

Zwłaszcza, że zarówno szpital wojewódzki, jak i powiatowy podlega politykom Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że będzie się Państwu łatwiej dogadać. Radna Zofia Itman wyszła z pomysłem budowy elektrowni atomowej w Koninie. Mówi, że to dobra koncepcja i inicjatywa. Jak się na to zapatrują władze województwa?

P.S.: Jeżeli chodzi o Konin, to bardzo mocno inwestujemy w ten obszar. Pan dyrektor Maciej Sytek odpowiada za cały proces transformacji energetycznej. Bardzo mocno nam ten obszar leży na sercu. Czy elektrownia jądrowa? Szczerze nie wiem. W tym temacie się nie specjalizuję.

Chodzi mi bardziej o kierunkową decyzję. Będziecie Państwo ewentualnie proponować Konin? Wiadomo, że to nie są decyzje na tym poziomie, ale czy będzie taka wola?

P.S.: Trudno mi się w tej chwili do tego odnieść. Obszar koniński to obszar, o który mocno dbamy. Widzielibyśmy tam raczej odnawialne źródła energii niż elektrownię jądrową.

Panie przewodniczący?

Z.Cz.: Mamy tam bardzo mocno rozwiniętą infrastrukturę sieci energetycznych. W związku z tym, że energie odnawialne, póki nie mają możliwości magazynowania, są niestabilnym źródłem, to elektrownia jądrowa, bądź opalana wodorem, byłaby elementem tworzącym stabilizację napięcia w sieci. Tam jest potrzebna inwestycja w coś, co będzie pracowało niezależnie od warunków pogodowych i klimatycznych.

Spodziewa się Pan też zgodności, jaką osiągnęliście w sprawie Ławicy, czy raczej po tej wypowiedzi Pani Marszałek nie?

Z.Cz.: Mamy tam rozwiniętą potężnie infrastrukturę sieci przesyłowych, które nie tak łatwo dzisiaj budować. W związku z tym byłoby ogromnym marnotrawstwem, gdyby nie powstała tam elektrownia, która jest ważnym punktem zaopatrzenia w energię elektryczną mieszkańców Polski.

Dziennikarze zawsze pytają o to, co ich najbardziej interesuje, co się im rzuca w oko i ucho. Może chcielibyście Państwo zwrócić uwagę na coś jeszcze ważnego, co wydarzyło się na sesji?

Z.Cz.: Ja bym podkreślił to, co udało się zrobić w sprawie portu lotniczego. Okazuje się, że jesteśmy w stanie ze sobą współpracować. Tam, gdzie mamy do czynienia z interesem strategicznym, te podziały polityczne zamierają. To dobrze świadczy. To jest druga taka uchwała. Pierwsza, to była wspólna uchwała, dotycząca podziału dodatkowych środków dla samorządów wojewódzkich. Myślę, że wypracujemy także wspólne stanowisko, jeżeli chodzi o rozwój okręgu wschodniego Wielkopolski.

Pani Marszałek?

P.S.: Też chciałabym to podkreślić. Zwłaszcza, że dzisiejsza sesja przebiegła wyjątkowo sprawnie. W zasadzie odwykliśmy już od tego. Było jakoś tak spokojniej.

Mimo sporu o przewodniczącego Marka Golę.

https://radiopoznan.fm/n/lrecpB
KOMENTARZE 0