Wśród nich są państwo Płoszewscy z ulicy Krasińskiego. Nie rozumieją dlaczego ich sąsiedzi z tej samej ulicy, w tym były szef poznańskiej Platformy Obywatelskiej, mogli wykupić lokal, a oni nie.
- Na tej samej ulicy dał radę zamienić i wykupić. Praktycznie widzę to z okna - mówi Jan Płoszewski.
Zastępca prezydenta Poznania Bartosz Guss podkreśla, że takich przypadków jest sporo. - W jednym przypadku decydował łut szczęścia, bo szybciej uruchomiliśmy sprzedaż w tym miejscu, część osób nie zdążyła, część osób na jednym piętrze zdążyła, a na drugim nie. W jednym budynku tak, a w drugim na sąsiedniej ulicy nie. To wszystko doprowadziło do bałaganu - dodaje zastępca prezydenta.
Wiceprezydent Poznania Bartosz Guss zaznacza, że teraz wstrzymana jest sprzedaż mieszkań komunalnych w całym mieście.
Przed laty poznańscy radni zdecydowali, że miasto będzie wyprzedawać mieszkania nawet z 90-procentową bonifikatą. Mieszkańcy złożyli tysiące wniosków, ale urzędnicy nie zdążyli zrealizować wszystkich. W ubiegłej kadencji zastępca prezydenta Tomasz Lewandowski z Lewicy wstrzymał sprzedaż w całym Poznaniu.
W przypadku budynku, w którym mieszkają państwo Płoszewcy sprzedaż zablokowano jeszcze wcześniej. Według zastępcy prezydenta Bartosza Gussa zdecydowały walory ekonomiczne. - Z uwagi na położenie w ścisłym centrum i wysoką wartość lokali - dodaje Guss i zapowiada, że w tej chwili pracuje zespół, który ma opracować zasady, gdzie będzie możliwe wznowienie sprzedaży.