W resorcie rodziny i polityki społecznej trwają też prace nad ustawą, wprowadzającą "czternastkę" na stałe. Marlena Maląg zaznaczyła jednak, że rząd podejmuje działania, aby przekonać Polaków do pozostania aktywnym zawodowo nawet po osiągnięciu wieku emerytalnego.
"Dzięki temu, po przejściu na emeryturę, świadczenie będzie wyższe" - mówiła minister.
Przypomnę, że w zeszłym roku wprowadziliśmy PIT-0 dla tych osób, które osiągnęły wiek emerytalny, ale nie przechodzą na emeryturę i jeszcze pracują. Wtedy nie jest odprowadzany i naliczany podatek do kwoty 85 tys., plus podniesiona do 30 tys. kwota wolna od podatku. Te osoby mają w swoich portfelach realnie więcej środków
- mówi Marlena Maląg.
"Priorytetem jest dla nas polityka prorodzinna, ale też bezpieczeństwo, które jest tak ważne, bo za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna" - dodała Marlena Maląg.
Marlena Maląg podkreśliła w rozmowie z Radiem Poznań, że nie wierzy w zapewnienia opozycji, że nie podniosą wieku emerytalnego, bo, jak powiedziała, "będąc w opozycji można wszystko obiecać".
Cała rozmowa poniżej:
Łukasz Kaźmierczak: Witam serdecznie, Pani minister.
Marlena Maląg: Witam serdeczni w Nowym Roku. Życzę wszystkiego co najlepsze Panu redaktorowi, całej redakcji i całej naszej ukochanej Wielkopolsce.
Odwzajemniamy te życzenia. Muszę od razu niestety to wszystko sprowadzić do spraw konkretnych. Jest rok wyborczy, czy wyobraża sobie Pani, żeby jakakolwiek siła polityczna miała ochotę teraz podwyższać wiek emerytalny, albo likwidować świadczenie 500+?
Jest rok wyborczy i opozycja różne rzeczy będzie opowiadać, a na pewno różne rzeczy będzie obiecywać. Po ostatnich występach przedstawicieli, którzy wspierają i doradzają opozycji, na przykład pana Bogusława Grabowskiego, to powiem szczerze, że na pewno w tym roku nie będą ani podnosić wieku emerytalnego, ani zabierać trzynastki i czternastki, czy też 500+, albo Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego. Natomiast co się zadzieje w przyszłym roku, gdybym nie daj Bóg, wygrali wybory, to wszystkiego możemy się spodziewać. Pamiętamy, jak obiecywali, idąc do wyborów, że wiek emerytalny nie będzie podwyższany. Co się okazało? Możemy świętować niechlubną ustawę, przyjętą przez opozycję, kiedy rządzili.
To był ubiegły tydzień. Z drugiej strony Donald Tusk mówi, że nie będzie podnosić wieku emerytalnego po ewentualnie wygranych wyborach przez Platformę. Mówi, że sprawa jest zamknięta i nawet powiedział, że w jakimś sensie wydłużanie tego przymusowo, było błędem.
Podstawą działalności w życiu publicznym, żeby Polacy mogli zaufać politykom, jest przede wszystkim wiarygodność. Nie odnosząc się do tego, co Donald Tusk powiedział, bo musiałabym powtórzyć, że raz mówi to, a drugi raz to, następnie będzie sytuacja taka, że nie ma przycisku niskie-wysokie ceny, nie wie gdzie są zakopane pieniądze i niestety będzie musiał podjąć taką, a nie inną decyzję. Oby opozycja nie doszła do władzy. Prawo i Sprawiedliwość przynajmniej stara się podejmować i wdrażać działania takie, jak przedstawialiśmy w kampanii wyborczej. Kiedy ten program wyborczy powiesimy i zaczniemy odhaczać, co zostało z niego wykonane, to widać, że skutecznie realizujemy te działania, mimo trudnego czasu, w którym nam przyszło żyć.
Czas jest trudny, ale wrócę jeszcze do kwestii tamtego podniesienia wieku emerytalnego. Wychodzi na to, że on nie bardzo ma ojców, bo Grzegorz Schetyna parę dni temu, w rocznicę tamtej decyzji, powiedział, że za rządów PO wiek emerytalny nie został podniesiony.
Właśnie, właśnie. Jakąś krótką ma tę pamięć. W polityce trzeba mieć pamięć długą i historycznie...
Kto to podnosił w takim razie?
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu jeden z parlamentarzystów zapytał, czy skoro pan Schetyna mówi, że oni nie podnieśli wieku emerytalnego, inni coś opowiadają, że na pewno, jeśli dojdą do władzy, to nie podniosą, a obiecać można wszystko, więc jednak odsyłam do ustawy, bo to jest ten akt, który jednoznacznie pokazuje, że wiek emerytalny został podniesiony przez PO-PSL. PiS przywróciło wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Wprowadzamy też wiele zmian w systemie podatkowym, aby zachęcać Polaków do dłuższej pracy...
Być może tutaj Bogusław Grabowski ma trochę racji, który mówi o tym, że być może przymuszanie do przedłużania okresu aktywności zawodowej nie jest dobre, ale może przydałyby się jakieś zachęty? Tam pada coś takiego w jego słynnym wywiadzie. Rzeczywiście z roku na rok coraz mniej nas, tych aktywnych rąk, które wyrabiają te emerytury i ten system może się nie spinać. Może dobrze by było, gdyby Polacy zostawali dłużej na rynku pracy?
Przede wszystkim, patrząc na rynek pacy i system ubezpieczeń społecznych, musimy uświadamiać sobie, ale przede wszystkim młodym ludziom, którzy wchodzą na rynek pracy, że podejmując pracę mamy odprowadzane składki na ubezpieczenia emerytalno-rentowe, które na naszych kontach się zbierają. Kiedy przechodzimy na emeryturę, to na podstawie tych składek wyliczana jest nasza emerytura, a więc prawdą jest, że każdy rok dłużej przepracowany po osiągnięciu wieku emerytalnego, rzeczywiście procentuje tym, że nasza emerytura jest wyższa. Podkreślę, że przywrócenie wieku emerytalnego, 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, jest przywilejem. Patrząc na nasz rynek pracy, przy bardzo niskim bezrobociu, które jest rekordowo niskie od trzech dekad, tych rąk do pracy jest potrzeba. Potrzeba, aby doświadczeni pracownicy wdrażali młode pokolenie na rynek pracy, a więc ten system zachęt. Przypomnę, że w zeszłym roku wprowadziliśmy PIT-0 dla tych osób, które osiągnęły wiek emerytalny, ale nie przechodzą na emeryturę i jeszcze pracują. Wtedy nie jest odprowadzany i naliczany podatek do kwoty 85 tys., plus podniesiona do 30 tys. kwota wolna od podatku. Te osoby mają w swoich portfelach realnie więcej środków, są odprowadzane składki, a więc, kiedy podejmą decyzję o przejściu na emeryturę, to to świadczenie będzie wyższe...
Rozumiem, że chodzi o to, aby ta emerytura była wyższa, ale pewnie przydałoby się więcej tych ruchów. Pewnie można byłoby jeszcze sporo podziałać.
Pracujemy też nad innymi rozwiązaniami, o których nie będę jeszcze mówiła. Dzisiaj mamy taką sytuację, jeśli chodzi o przechodzenie, że kiedy PO wydłużyła wiek emerytalny, po osiągnięciu wieku emerytalnego większość osób na nią przechodziła. Dzisiaj jednak około 80 proc. jeszcze pracuje, czyli nie przechodzi na emeryturę. Ta sytuacja jest korzystniejsza dla rynku pracy, a jest to przywilej. Rozwiązania w formie zachęt są oczekiwane, także przez emerytów i nad różnymi rozwiązaniami pracujemy.
Jak już jesteśmy przy emerytach i emeryturach, to ile wyniesie waloryzacja rent i emerytur? Pierwotnie mówiło się o 13,8 proc. Teraz może się okazać, że będzie to wyższy współczynnik. Przypomnę, że on jest trochę związany z danymi, dotyczącymi inflacji za ubiegły rok. Te poznamy w lutym, ale prognozy GUS wskazują, że będzie to wyższa waloryzacja.
Prawdopodobnie będzie to wyższa waloryzacja. Po odczytach z ubiegłego piątku średniorocznej inflacji za rok 2022, wskazuje, że może być to nawet 14,8 proc., jeżeli mówimy o wskaźniku procentowym, ale przypomnę, że waloryzacja w tym roku będzie kwotowo-procentowa. Co najmniej o 250 złotych wzrośnie minimalna emerytura, czy też renta, przy całkowitej niezdolności do pracy. Czekamy jeszcze na wskaźnik związany ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia. Wtedy będzie można dokładnie podać. Na pewno 1 marca 2023 będzie waloryzacja, na pewno będzie kwotowo-procentowa i na pewno cały koszt tej waloryzacji to będzie ponad 40 mld złotych, czyli to wsparcie, które w tej formie trafi do seniorów. Będzie też oczywiście 13. i 14. emerytura. Nad ustawą o 14. emeryturze teraz pracujemy i będziemy chcieli, żeby parlament zajął się nią już w pierwszym kwartale tego roku.
Czy to może być świadczenie stałe? To też jest jeden z postulatów, które Bogusław Grabowski wygłosił, żeby może włączyć to jakoś do systemu, albo w ogóle zlikwidować 13. i 14. emeryturę. W ogóle zlikwidować, czy włączyć do systemu? Nie bardzo tę jego wypowiedź zrozumiałem. Pracujecie, żeby to było stałe świadczenie?
Pracujemy, żeby to świadczenie było stałe, ale nie włączone, jeśli mówimy o waloryzację rent, czy emerytur. Stałe rozumiemy w ten sposób, że wypłacane każdego roku, dlatego, że ma to pomóc tym osobom, które mają najniższe świadczenia emerytalno-rentowe. Dlatego ustaliliśmy próg dochodowy. W zeszłym roku to była kwota 2900 złotych. Jeżeli mieliśmy emeryturę wyższą, to był zastosowany mechanizm złotówka za złotówkę. W tym roku pracujemy nad wysokością... czy zostawimy ten próg dochodowy, czy będzie inaczej. Jak ustawa będzie gotowa na Radzie Ministrów, to będziemy przedstawiać szczegóły.
Jeszcze jeden wątek z tego wywiadu, który mnie interesuje. Osoby, które zarabiają za dużo, nie powinny pobierać 500+? Zawsze o to pytam, więc może powinno być jednak 600+, 700+? Skoro jest waloryzacja rent i emerytur, to może przydałaby się także waloryzacja słynnej „pięćsetki”.
Próg dochodowy przy świadczeniu 500+ był na początku przy pierwszym dziecku. To zostało później zniesione i to świadczenie stało się świadczeniem powszechnym, dla wszystkich dzieci. Dzisiaj, dla wyobrażenia, w całej Polsce co miesiąc 7 mln dzieci pobiera to świadczenie, czego w 2015 roku nie było. Mówię to dlatego, że bardzo byśmy chcieli dokonać pewnych zmian... Cały czas je dokonujemy, bo przecież Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, rozszerzenie programy Maluch+, czy dofinansowanie do opieki żłobkowej. Natomiast żyjemy w trudnym czasie... Covid, to miliardowe wsparcia, żeby chronić miejsca pracy i przedsiębiorców. To rzeczywiście się powiodło. Dzisiaj, tocząca się wojna za naszą wschodnią granicą, a więc gigantyczne wsparcie, aby Polakom pomóc przetrwać ten trudny czas. Tarcza antyinflacyjna, dodatki do zakupu węgla i innych paliw, to ustalenie maksymalnych cen energii, czy też gazu na ten rok. To są potężne koszty, które trzeba ponieść, aby Polacy mogli przetrwać ten trudny czas.
Wystarczy na to pieniędzy? W tle jest też dwukrotne w tym roku podniesienie płacy minimalnej – w styczniu i w lipcu, a nawet czytałem głosy, że dlatego tak przemy, żeby uzyskać KPO, bo inaczej to będzie trudne do spięcia.
Zarządzanie budżetem jest bardzo trudne. Ten ponad 600 miliardowy budżet też ma swoje granice. Natomiast zarządzanie budżetem jest odpowiedzialne. Pan premier Mateusz Morawiecki, pilnując tego budżetu, to jest uszczelnianie wypływu środków z budżetu, które mogą być między innymi przeznaczone na obronność, na co podnieśliśmy w tym roku nakłady, czy szeroko rozumianą politykę społeczną, w tym politykę prorodzinną i wsparcie seniorów. To jest odpowiedzialne zarządzanie budżetem, żeby nie mafie vatowskie wyciągały pieniądze, które były pozyskiwane nieuczciwie przez pewne osoby, ale żeby były w budżecie państwa, żebyśmy mogli sprawnie zarządzać, aby wspierać te osoby i grupy, które wsparcia potrzebują. Priorytetem jest dla nas polityka prorodzinna, ale też bezpieczeństwo, które jest tak ważne, bo za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna.
Oby inflacja była jak najniższa, bo pewnie od tego wiele zależy, jeśli chodzi o programy społeczne, a cięcia w roku wyborczym by źle wyglądały.
Na pewno ich nie będzie. Gwarantujemy, że wszystkie programy społeczne będą realizowane, a także inne programy rozwijające Polskę równomiernie, dynamicznie, żeby Polska była silnym, nowoczesnym państwem z silną rodziną w fundamencie.