NA ANTENIE: HUNGRY LIKE THE WOLF/DURAN DURAN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Obniżka stawki podatku dochodowego to dobra czy zła wiadomość?

Publikacja: 31.07.2019 g.13:53  Aktualizacja: 31.07.2019 g.14:01
Poznań
Dziś porozmawiamy o budżecie miasta, a dokładnie o skutkach, jakie dla budżetu Poznania przyniesie zapowiadana od października tego roku obniżka podatku dochodowego od osób fizycznych. Gośćmi "Kluczowego Tematu" są radni Łukasz Mikuła z Platformy Obywatelskiej oraz Zbigniew Czerwiński - radny Sejmiku Wojewódzkiego z Prawa i Sprawiedliwości.
podatek - Fotolia
/ Fot. (Fotolia)

Piotr Tomczyk: Pytanie rozgrzewkowe, obniżka stawki podatku dochodowego to dobra czy zła wiadomość?

Łukasz Mikuła: Z punktu widzenia osób, które płacą ten podatek, czyli pewnie zdecydowanej większości mieszkańców Polski jest to dobra wiadomość na krótką metę, bo to kilkadziesiąt złotych miesięcznie więcej w portfelu. Natomiast jako mieszkańców Polski, z których każdy żyje w jakiejś gminie i powiecie, który korzysta z usług publicznych, które ta gmina, powiat czy miasto nam oferuje - myślę tu o oświacie, transporcie publicznym, kulturze czy sporcie - to nie jest dobra wiadomość, dlatego że duża część tej obniżki jest zrobiona właśnie kosztem samorządów, szczególnie tych samorządów lokalnych i to powoduje, że będzie bardzo trudno uchwalić sensowny budżet na rok 2020. Przynajmniej zapowiada się, że będziemy musieli zrobić tam pewne cięcia, które na pewno będą odczuwalne dla mieszkańców. W ostatecznym rozrachunku wydaje mi się, że w tej formie, w której jest to zaproponowane - bez podwyższenia dochodów samorządów ta operacja okaże się dla Państwa i dla nas wszystkich niekorzystna.

Zbigniew Czerwiński: Krótka uwaga, krótka kontra: cieszę się, że pan radny zauważył, że pieniądze zostaną w kieszeni poznaniaków, to jest pierwsza dobra wiadomość, natomiast druga - czy to będzie mniejszy wzrost (bo to raczej będzie mniejszy wzrost podatku dochodowego od osób fizycznych)? Przyjrzyjmy się - w roku 2017 miasto Poznań zamknęło wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych kwotą 970 milionów złotych, na rok 2019 nawet jeżeli ta korekta i prognoza pani skarbnik się sprawdzi będzie to mniej więcej miliard 177 milionów, czyli w ciągu dwóch lat wzrost wpływu z podatku dochodowego był o 21 procent. W związku z tym zastanawiam sięj jak Wy to liczycie. Czy to oznacza, że będzie 177 milionów mniej od miliarda 177, czy to będzie od prognozowanego wzrostu, który jest skutkiem polityki związanej także z płacą minimalną i polityki wzrostu zatrudnienia wprowadzaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Ł.M. To wszystko byłoby bardzo fajnie, gdyby nie to, że budżet składa się - o czym pan radny też doskonale wie, z dwóch stron; dochodowej i wydatkowej. Strona wydatkowa też bardzo szybko rośnie, co jest spowodowane różnymi rzeczami; to są podwyżki cen energii i inne takie rzeczy. Dlaczego rośnie podatek dochodowy w Polsce? Dlatego, że rosną wynagrodzenia.

Czyli zarabiamy więcej?

Ł.M. Tak, chcemy, żeby w sektorze publicznym, czyli tego, który w dużej mierze jest finansowany przez samorządy, również rosły. Te płace są w większości przypadków zdecydowanie niższe niż w sektorze prywatnym - mówimy tu o wielu sferach; opieki społecznej czy nawet nauczycielach, o których też było głośno i wielu, wielu innych osobach, które pracują w różnych jednostkach, któe są utrzymywane przez samorząd. te koszty też rosną z roku na rok, jeżeli chcemy dotrzymać w sektorze publicznym tego wzrostu płac, musimy też z czegoś to robić. Wzrost dochodów podatkowych właśnie pozwala to robić. Druga bardzo ważna rzecz, rosną w całej Polsce - nieważne czy robi to agenda rządowa, czy samorządowa - koszty inwestycji, też z różnych powodów ceny materiałów, być może też pewien brak rąk do pracy. Krótko mówiąc to nie jest tak, że możemy obciąć sobie te dochody o kilkadziesiąt milionów i udawać, że właściwie wszystko jest w porządku, przecież w poprzednim roku czy poprzednich dwóch latach nam urosło - to jest troszeczkę bardziej skomplikowany system, a przede wszystkim mimo wszystko to jest bardzo duże zaskoczenie, które jest prowadzone w trakcie roku budżetowego i w trakcie realizacji pewnych wieloletnich planów inwestycyjnych. Budżetu samorządowego nie planuje się z miesiąca na miesiąc i nie czeka się 15. danego miesiąca, żeby dowiedzieć się, ile nam wpłynie i wtedy na następny miesiąc planujemy nasze wydatki. Pewne rzeczy - szczególnie inwestycje ze środków unijnych, są zaplanowane w prognozcie wieloletniej i zmiana finansowania w środku tej perspektywy - tu trzeba wszystko przekalkulować, jeszcze raz przeliczyć i może okazać się, na który z tych wielkich projektów nas stać.

Z.C. Jedna uwaga, samorząd to jest coś takiego, co się samo rządzi do świętej pamięci rektora Kaczmarka przyszło 35 lat temu SB i mówiło, żeby zrobił coś z tym wstrętnym samorządem, to on powiedział, że nic z tym nie jest w stanie zrobić, bo samorząd to jest coś takiego, co się samo rządzi.

Ł.M. A czy sam może nakładać podatki i swoje dochody?

Z.C. Może, ponieważ błędy Waszej polityki...

Ł.M. Musi Pan zawsze wprowadzać takie rzeczy? Mówiliśmy merytorycznie, a Pan rzuca takie bzdury.

Temperatura w studiu rośnie, a na zewnątrz spada.

Ł.M. Ale to co Pan opowiada jest absolutnie bezsensu. Co to ma wspólnego z polityką podatkową państwa? Przecież w całym państwie obniżacie te progi...

Z.C. Może Pan redaktor dać mi skończyć? Gdybyśmy nie prowadzili błędnej polityki związanej z polityką inwestycyjną i pozyskiwaniem terenów na budownictwo jednorodzinne to nie mielibyśmy kilkudziesięciu tysięcy poznaniaków z klasy średniej, które przeniosło się do powiatu poznańskiego. W ciągu 20 lat istnienia powiatu poznańskiego - jego ludność wzrosła o 1/3, z czego kilkadziesiąt tysięcy grubo powyżej 60 tysięcy to poznaniacy, którzy wyprowadzili się z Poznania. Gdyby te 60 tysięcy poznaniaków z klasy średniej było tutaj i płaciłoby podatki to mielibyśmy znacznie więcej niż te 170 milionów.

Ł.M. To byłaby nasza strata, to byśmy mieli więcej podatników to po tych cięciach podatkowych PiSu byłaby strata większa i to się zgadzam. Byłoby więcej strat niż 170 milionów.

Z.C. Przepraszam panie radny, to są nadal funkcjonalni poznaniacy.

Ł.M. Ale ja się z tym zgadzam, ja jestem geografem, ja to wszystko wiem. Pytam o skutki Waszych posunięć, jeśli chodzi o politykę podatkową.

Z.C. To jest skutek błędnej polityki, w latach 90-tych nawet Wojtek Kręglewski, który był w Waszym klubie miał sensowne projekty związane z pozyskaniem terenów, ale wyłącznie dla poznaniaków, pod budownictwo jednorodzinne. Te projekty nie zostały zrealizowane, od roku 2006 jako klub Platformy Obywatelskiej ponosicie odpowiedzialność za to, co się dzieje w tym mieście.

Widzę, że tutaj różnica zdań jest zasadnicza.

Ł.M. My mówimy o jednym, a pan radny o zupełnie innym...

Z.C. W 2018 roku straciliśmy trzy mandaty, ponieważ ilość zameldowanych poznaniaków spadła poniżej pół miliona.

Ł.M. Mówimy też o osobach niezameldowanych, także o osobach z zagranicy, one pokazują, że ludność Poznania jest między 600 a 650 tysięcy.

Z.C. Co robicie, żeby ich zalegalizować, aby tu płacili podatki?

Ł.M. Oni w większości płacą podatki, także osoby, które nie są tu zameldowane. To jest zupełnie inny wątek, bardzo ciekawyk, ja bym chętnie o tym kiedyś porozmawiał. Porozmawiajmy jednak najpierw o tym, co jest skutkiem dzisiejszej polityki.

Ja tu mam takie zasadnicze pytanie, bo Pan mówił, że będzie trudno i biorąc pod uwagę liczby, czy będzie trudniej niż w poprzednich latach, jeżeli chodzi o uchwałę budżetową - bo jednak kwoty wzrosną, pieniędzy będzie więcej i teraz pytanie: dlaczego w takim razie (mimo przyrostu tych pieniędzy zgromadzonych w budżecie) będzie trudniej to dopiąć?

Ł.M. Budżet składa się z dwóch części, czyli tzw. bieżącej i inwestycyjnej. Głównym problemem jest to, że zmiany, które proponuje rząd dotyczą części bieżącej, czyli corocznym dochodów, czyli przeznaczanych na bieżące funkcjonowanie miasta, płace dla nauczycieli, funkcjonowanie transportu publicznego, pomoc społeczną...

Czyli braknie nam tych pieniędzy?

Ł.M. Tu musimy mieć nadwyżkę dochodów nad wydatkami, żeby móc mieć z czego inwestować. Główny problem jest taki, że w momencie, kiedy zostaną nam obcięte dochody bieżące, w dużej mierze składają się z dochodów z PITu, jeżeli tu nam to zostanie przycięte, to pewnie jakoś się zbilansujemy - to nie jest tak, że nie wyjadą tramwaje...

Czyli tragedii nie będzie.

No nie, będzie tragedia, ponieważ będziemy musieli wtedy bardzo wyraźnie obciąć inwestycje - nie te, które są dzisiaj robione, ale te, które byśmy mogli zacząć za rok, za dwa, bo to jest przede wszystkim pewien wieloletni wskaźnik absolutnie zdewastowany przez te zmiany.

Z.C. Do 2018 roku nie zrealizowaliście blisko 40 procent inwestycji, które zostały zaplanowane.

Czyli Drodzy Państwo zbliżamy się już do sedna.

Z.C. Tylko krótkie pytanie.

Bardzo krótkie.

Z.C. Panie radny, czy dochody zrealizowane w roku 2020 według Pana będą poniżej miliarda stu milionów?

Ł.M. Nie, myślę, że będą powyżej.

W tym momencie musimy zmierzać do końca programu. Myślę, że wniosek jest bardzo pozytywny. Podatki rosną w efekcie tego, że zarabiamy więcej, natomiast w jaki sposóbbędziemy niby gospodarowali, zapewne dowiemy się wkrótce. Pewnie prace budżetowe rozpoczną się już w kolejnym miesiącu.

Ł.M. Formalnie prezydent musi ją złożyć do 15 listopada, ale przy takich uwarunkowaniach, jakie są...

Wrócimy do tematu. Gośćmi "Kluczowego Tematu" byli Łukasz Mikuła - radny Platformy Obywatelskiej i Zbigniew Czerwiński - radny Sejmiku Wojewódzkiego Prawa i Sprawiedliwości.

https://radiopoznan.fm/n/02sBk7
KOMENTARZE 0