Jarosińska-Jedynak tłumaczyła, że wynika to z unijnych wymogów związanych z przekroczeniem przez województwo wielkopolskie 75% średniej unijnej PKB na mieszkańca.
Mamy jeszcze taki instrument jak rezerwa regionalna - 7 miliardów euro - do podziału pomiędzy wszystkie województwa, w ramach kontraktu programowego, takiego dokumentu uzgadnianego między marszałkiem a ministrem właściwym ds. rozwoju regionalnego, w ramach którego marszałek przedstawi strategiczne projekty z punkty widzenia województwa, właśnie takie, które powinny oddziaływać na te regiony słabiej rozwinięte w państwa województwie.
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej zaprzeczyła, że rząd zamierza przeznaczyć te pieniądze głównie dla regionów Polski Wschodniej.
Polska wschodnia ma dodatkowy program, który będzie się nią opiekował, więc nie będziemy tych siedmiu miliardów euro dzielić właśnie tymi wskaźnikami PKB, bo tę metodologię zastosowaliśmy do podziału tych 75 proc. z puli przysługującej marszałkom. Chodzi o dobrze przygotowane projekty, dobre pomysły na projekty.
W nowej perspektywie unijnej na lata 2021-2027 nasz region dostanie prawie 1,5 miliarda euro. W tej kwocie wliczone są środki z programu sprawiedliwej transformacji, który ma łagodzić skutki związane z transformacją energetyczną w regionach górniczych. Z tej puli Wielkopolska otrzyma 387 milionów euro.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Łukasz Kaźmierczak: Pani wie, jak się w Poznaniu mówi na pieniądze?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Nie wiem.
Bejmy. Słyszała pani takie określenie?
Nie słyszałam.
Będziemy mówili o bejmach z Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Rząd rozpoczął konsultacje w tej sprawie. Czy my tych pieniędzy możemy być pewni? Pewnie wszyscy mamy w głowie to zamieszanie z ubiegłego roku, ze szczytu unijnego, te groźby, powiązania z zasadami praworządności.
Środków na nową perspektywę możemy być pewni, nie boimy się weryfikacji, tylko wnioskujemy o przejrzyste kryteria. Zarówno w perspektywie 7.13, czy 14.20 jesteśmy liderami. Nie straciliśmy żadnego euro, jeżeli chodzi o weryfikację okresową w perspektywie 14.20 – w przeciwieństwie do innych państwa.
Czyli wszelkie zasady rachunkowości, gdyby przełożyć je do wydatkowanych przez nas funduszy, są na naszą korzyść. Czynnikiem na plus.
Dokładnie tak. Fundusze to wskaźniki, efekty, realizacja celów. Nie mamy problemów.
Wiem, że Węgrzy mieli problemy księgowe. U nas nigdy nie było to podnoszone…
Nigdy nie było, w kwestii wydatkowania funduszy naprawdę nie mamy problemów.
Ile tych pieniędzy będzie miała Polska? Ile poszczególne regiony?
Mówimy o około 170 miliardów euro. To największy budżet, jaki mieliśmy do tej pory. Mamy tu środki w ramach polityki spójności, funduszów sprawiedliwej transformacji, wspólnej polityki rolnej, czy właśnie nowego instrumentu, którym jest instrument na rzecz zwiększenia odporności i odbudowy. Umowa partnerstwa to ten dokument, który przekazuje środki z polityki spójności, funduszu sprawiedliwej transformacji i funduszu morskiego. Mówimy o ok. 76 mld euro. Środki zostały podzielone, jak w perspektywie 14.20, czyli 60 procent środków trafia do programów krajowych, zarządzanych centralnie i 40 procent alokacji – tak, jak to było do tej pory, trafia do regionów.
I to już samorządy sobie same te pieniądze wydatkują.
Tak. Za wydatkowanie środków regionalnych odpowiada marszałek województwa. On decyduje o obszarach realizacji.
To Wielkopolska z tego tortu 76 miliardów euro – dostaje ile?
Wielkopolska to trzeci region kraju pod względem liczby mieszkańców i jedno z trzech najsilniej rozwiniętych gospodarczo województw.
Czy się cieszyć, czy nie? To przy unijnych finansach też ma znaczenie, bo jak się przekroczy pewien poziom, to zaczyna się mniej tych pieniędzy dostawać. Nam chyba to grozi.
Jeżeli chodzi o fundusze europejskie to nie bardzo jest powód do zadowolenia. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie związane z rozwojem gospodarczym i jakością życia mieszkańców, to na pewno tak, bo żyje się lepiej i Wielkopolska w tej perspektywie właśnie została zaliczona do regionów przejściowych, czyli takich, które przekroczyły średnią unijną PKB. 75 procent, czyli o 1 procent więcej, niż ta średnia.
Stykowo.
Tak, ale to już powoduje, że Wielkopolska jest zaliczona do regionów przejściowych i w związku z tym środków będzie mniej. To nie tylko Wielkopolska, ale też Dolny Śląsk. Z perspektywy mieszkańców na pewno jest to powód do dumy, mimo, że środków będzie miej.
Marszałek Marek Woźniak mówi, że będzie mniej o 56 procent w porównaniu z tym, co mieliśmy w poprzedniej perspektywie. To bardzo dużo.
Tak, to bardzo dużo, ale tymi wskaźnikami do wyliczenia środków to liczba ludności, wskaźnik PKB, ubytek ludności, nakłady na prace rozwojowe. W tych obszarach Wielkopolska notuje bardzo dobre wskaźniki.
Tylko, czy aż tak dobre, żeby z kwoty 2,4 mld euro, którą mieliśmy w poprzednim rozdaniu, zejść na ponad 1 miliard euro? Tym bardziej, że Wielkopolska nie jest jednorodna, są duże miasta, które ciągną PKB, są też regiony biedniejsze z widmem bezrobocia. Statystyka zakłamuje rzeczywistość w tym szerszym odcieniu.
Dlatego w ramach podziału środków na regionalne programy, na chwilę obecną dla Wielkopolski jest 1 mld 70 mln euro. Ale mamy jeszcze taki instrument, jak rezerwa regionalna: 7 miliardów euro do podziału na wszystkie województwa. Marszałek przedstawi strategiczne projekty, z punktu widzenia województwa, właśnie takie, które powinny oddziaływać na regiony słabiej rozwinięte w państwa województwie, abyśmy mogli dołożyć dodatkowe fundusze.
Czyli tu nie podziela Pani obaw marszałka Woźniaka, który powiedział, że obawia się, że ta pula pójdzie do tych regionów, których PKB na głowę mieszkańca jest niższe i, które potrzebują silniejszego wsparcia. Te pieniądze i tak pójdą na wschód – można dodać.
Polska wschodnia ma dodatkowy program – 2,5 miliarda euro. Nie będziemy 7 miliardów dzielić wskaźnikami PKB.
Czyli jest nadzieja…
Oczywiście, chodzi o dobrze przygotowane projekty, dobre pomysły, wsparcie obszarów słabiej rozwiniętych.
Pani minister, a czy nie dało się tych pieniędzy trochę bardziej ewolucyjnie nam odebrać? Chodzi o to, żeby te mechanizmy były wdrożone do bardziej stopniowego ograniczania środków. Czy te algorytmy są ba tyle sztywne, że inaczej się nie dało? Urząd Marszałkowski trochę załamuje ręce, mówiąc, że mogliście to zrobić trochę mniej radykalnie.
Algorytmy są dość sztywne, bo określone są konkretnymi wskaźnikami. Jest jednolite podejście do wszystkich. Na regiony przejściowe, Polska w ramach podziału środków przez Komisję też otrzymała 4,4 miliarda euro – to środki dla regionów dolnośląskiego i wielkopolskiego, część tych środków będzie zaangażowana w ramach programów regionalnych, a część pójdzie do krajowych. Z samych programów krajowych Wielkopolska pozyskała prawie 9 miliardów. To też środki dla tego regionu, na inwestycje ponadregionalne, jak kolej, czy drogi.
Nowością jest kwestia sprawiedliwej transformacji, która dotyczy regionów, które muszą się zupełnie przemodelować, w związku z transformacją energetyczną. To też jest mały kawałek tortu, który my dostaniemy.
Tak, fundusz ma łagodzić skutki transformacji branży paliw kopalnych i energetyki konwencjonalnej, abyśmy dążyli w kierunku neutralnej klimatycznie gospodarki. Z tego programu Wielkopolska może otrzymać 387 milionów euro. Też zdajemy sobie sprawę, że tych środków na łagodzenie skutków transformacji na pewno będzie niewystarczająco, ale chodzi o to, żeby zaprojektować dobrze programy, by uzupełniały te działania, które będą podejmowane w ramach programu sprawiedliwej transformacji.
Nie padło w naszej rozmowie słowo „koronawirus”. Pieniądze z nowej perspektywy miały pójść również na łagodzenie skutków pandemii.
Tak, w ramach wszystkich środków, które zostały wynegocjowane (170 miliardów euro) mamy instrument na rzecz zwiększenia odporności i odbudowy gospodarki po kryzysie. Będzie to wydatkowane w ramach konieczności przygotowania krajowego planu odbudowy. Te środki, które będą tam zaprojektowane również częściowo trafią do Wielkopolski. Dzięki tym środkom gospodarka po kryzysie będzie odbudowywana – przez zwiększanie produktywności przedsiębiorstw, ale też inwestycje w takie ważne, z punktu widzenia kryzysu – ochrony zdrowia, w sektorze energetyki, cyfryzacji. Te środki są odpowiednio ukierunkowane przez Komisję Europejską.
Czy macie już algorytm? Ile Wielkopolska dostanie?
Tutaj nie ma algorytmu. To program, który rządzi się trochę innymi prawami, niż polityka spójności. Najpierw muszą być określone reformy, a dopiero później inwestycje, które te reformy będą wypełniać i Komisja Europejska mówi o konieczności ukierunkowania tych środków na zieloną energię, na ochronę klimatu. 37 procent środków musi w te obszary trafić i 20 procent na procesy cyfryzacyjne. One zostały dość mocno ukierunkowane i poszukujemy takich inwestycji, które będą wpisywać się w te złożenia tak, aby wypełnić te wskaźniki, ale też takich inwestycji, które będą budować odporność gospodarek na kryzys. To będą raczej strategiczne inwestycje.
Centralne i będą trochę odgórnie rozdzielane?
Bo to program trochę centralny, nawet nie na poziomie państwa, ale już Komisji Europejskiej. My wskazujemy, jakie te inwestycje powinny być, chcemy skonsultować krajowy plan odbudowy, zaraz, jak skończymy konsultacje umowy partnerskiej, po 22 lutego, aby przedstawić strategiczne założenia wszystkim zainteresowanym.