NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Spór o przesunięcie wyborów samorządowych. PiS chce - PO nie

Publikacja: 09.09.2022 g.20:47  Aktualizacja: 10.09.2022 g.13:15 Krzysztof Polasik
Poznań
Gośćmi popołudniowej rozmowy Radia Poznań byli przewodniczący poznańskiej Platformy Obywatelskiej Bartosz Zawieja oraz pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w okręgu poznańskim Tadeusz Zysk.
mikrofon radio poznań - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Politycy dyskutowali o propozycji wydłużenia kadencji samorządów o pół roku. - To byłoby niezgodne z Konstytucją – stwierdził Bartosz Zawieja.

Z tego co pamiętam artykuł 228 Konstytucji RP, bodajże ustęp 7, przewiduje możliwość wydłużenia kadencji w trakcie jej trwania. Tutaj jest mowa o trzech stanach wyższej konieczności. To stany wyjątkowy, klęski żywiołowej bądź stan wojenny, i tylko w tym aspekcie, na czas jego wprowadzenia, można wydłużyć kadencje wszystkich jednostek samorządu terytorialnego.

Żaden z wymienionych konstytucyjnych stanów obecnie nie obowiązuje. Potrzeba przedłużenia kadencji tłumaczona jest kumulowaniem się na jesień przyszłego roku wyborów parlamentarnych i samorządowych. - To najbardziej ciężkie i obszerne wybory – podkreślał Tadeusz Zysk.

Ja miałem ten zaszczyt brać udział w wyborach na prezydenta Poznania. Wiem jakie tłumy były przy punktach wyborczych, ile ich było i decyzji do podjęcia przez wyborcę i myślę, że nadrzędnym prawem jest w tej sytuacji zdrowy rozsądek. Przeprowadzenie takich wyborów jest niemożliwe równolegle między wyborami parlamentarnymi, gdzie nie możemy ich w ogóle przesunąć, a wyborami samorządowymi, które są bardzo duże i ciężkie.

Przewodniczący poznańskich struktur PO odpowiedział Tadeuszowi Zyskowi, że przy wydłużeniu kadencji samorządów, wybory samorządowe nałożą się latem 2024 roku z tymi do Europarlamentu. Pełnomocnik PiS stwierdził jednak, że są to nieporównywalnie łatwiejsze wybory.

 

 

Roman Wawrzyniak: Wybory samorządowe i parlamentarne powinny odbyć się jesienią przyszłego roku. Już w czerwcu pojawił się jednak pomysł przeniesienia wyborów samorządowych na czerwiec 2024 roku – ponoć z powodów logistycznych. Decyzję ma podjąć szefostwo PiS. Jak ocenia ten pomysł Platforma Obywatelska?

Bartosz Zawieja: Należy tutaj na samym początku powrócić do 2018 roku, w którym została zmieniona ordynacja i wydłużona kadencja samorządu do 5 lat. Doskonale wiadomo, moje środowisko już wtedy wysnuwało obawy czy kolejne wybory się nie pokryją. Raz na 20 lat, cztery bądź pięć kadencji, następuje taka kumulacja wyborów. Wtedy nie było żadnego sygnału, zostało to zrobione i tyle. Należy zauważyć też, że w Konstytucji nie ma czegoś takiego jak kadencja samorządów, określono jedynie kadencje obu izb parlamentu. To są cztery lata.

RW: A jak pan ocenia propozycję przesunięcia wyborów?

BZ: Trzeba zrobić ten wstęp prawno-merytoryczny. Z tego co pamiętam artykuł 228 Konstytucji RP, bodajże ustęp 7, przewiduje możliwość wydłużenia kadencji w trakcie jej trwania. Tutaj jest mowa o trzech stanach wyższej konieczności. To stany wyjątkowy, klęski żywiołowej bądź stan wojenny, i tylko w tym aspekcie, na czas jego wprowadzenia, można wydłużyć kadencje wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. Kadencje radnych, wójtów, burmistrz, prezydentów, marszałków, starostów. I wtedy trzeba zadać sobie pytanie, czy kwestia wydłużenia kadencji w trakcie jej trwała jest zgodna z Konstytucją. Moim zdaniem nie. To jest klucz wyjściowy do całych rozważań, bo jeżeli parlament przyjmie stanowisko w sprawie wydłużenia kadencji obecnie trwających władz, to, moim zdaniem, zrobi to niezgodnie z obowiązującą Konstytucją.

RW: Czyli Platforma Obywatelska uważa, że nie powinno to nastąpić?

BZ: Sygnalizowaliśmy tak samo w 2018 roku, że ta kumulacja wyborcza nastąpi, a teraz mamy tego doskonały przykład i ja uważam, że to jest z punktu widzenia Konstytucji, najwyższego dokumentu w hierarchii prawnej, te plany są niezgodne z Konstytucją.

RW: Ja znalazłem informację, że kadencja samorządu nie jest ściśle określona w Konstytucji. Ale pan powołał się na inne artykuły. Jakie jest uzasadnienie Prawa i Sprawiedliwości w sytuacji podjęcia takiej decyzji?

Tadeusz Zysk: Nie jestem prawnikiem. A mam zwyczaj nie wypowiadał się na tematy, na które się nie znam, więc nie będę dyskutował spraw prawniczych. Natomiast nie ulega wątpliwości dla nikogo kto brał udział w wyborach różnych szczebli, że wybory samorządowe są najbardziej ciężkimi i obszernymi wyborami. Ja miałem ten zaszczyt brać udział w wyborach na prezydenta Poznania. Wiem jakie tłumy były przy punktach wyborczych, ile ich było i decyzji do podjęcia przez wyborcę i myślę, że nadrzędnym prawem jest w tej sytuacji zdrowy rozsądek. Przeprowadzenie takich wyborów jest niemożliwe równolegle między wyborami parlamentarnymi, gdzie nie możemy ich w ogóle przesunąć, a wyborami samorządowymi, które są bardzo duże i ciężkie. Ja myślę, że w ogóle źle się dzieje, że polski system polityczny jest w takim silnym zwarciu. Ja mam, jak pamiętam, wrażenie, że kiedy decydowały się sprawy przedłużenia kadencji władz samorządowych, to PO się skupiło na dyskusji o tych 5 latach. Ja nie pamiętam dyskusji na temat kumulacji. Ale tak jest w życiu. Często nie widzimy rzeczy obok nas. Naszym zadaniem jest teraz rozwiązanie tego problemu. Dlaczego PO sądzi, że dla PiS to jest korzystne rozwiązanie? Dlatego, że PiS ma w wyborach parlamentarnych większe szanse, a w samorządowych mniejsze. To oczywiście domniemanie. Może być zupełnie odwrotnie. Pamiętacie państwo wybory do Europarlamentu, gdzie PO w ciągu ostatnich trzech tygodni kampanii, czy właściwie kilku dni, te wybory totalnie spaliła i przegrała, czego nikt z nas się nie spodziewał.

RW: Ja przywołam słowa Państwowej Komisji Wyborczej, Sylwestra Marciniaka, który mówi wprost, że sugestia z ich strony przesunięcia wyborów jest uzasadniona trudnościami organizacyjnymi, kwestią transparentności finansowej i jest jeszcze mowa – tu podaję cytat: „Wyobraźmy sobie sytuację, że ten sam kandydat na prezydenta miasta równolegle kandyduje na posła i te kampanie się pokrywają, a jednocześnie w kampanii poselskiej ma osobny limit finansowy. Czy to są jakieś argumenty?

BZ: Obiektywnie co do logistyki pamiętajmy, że na szczęście w Polsce wybory przeprowadzają samorządy, uwzględniając kalendarz, po wydłużeniu kadencji samorządów, te wybory odbędą się w kwietniu. A wybory do Europarlamentu wstępnie mają odbyć się 9 maja. I tutaj znowu się kolejne wybory nałożą. Więc nie rozumiem tej argumentacji polegającej na tym, że wybory samorządowe i parlamentarne nie mogą się pokryć, a to przedłużenie o pół roku spowoduje, że one się pokryją z wyborami do Europarlamentu.

RW: Ale mogą być w styczniu lub lutym, a następne w maju.

BZ: Mówimy wprost o przedłużeniu kadencji o pół roku. Ostatnie wybory z tego co pamiętam były w 24 października cztery lata temu i uwzględniając te przedłużenia mamy kwiecień. Więc de facto między pierwszą turą wyborów samorządowych a wyborami do Europarlamentu mamy trzy tygodnie. Więc do mnie te argumenty absolutnie nie trafiają. I jest jeszcze jedna ważna rzecz, którą też warto zauważyć, pamiętajmy, że wybory zgodne z Konstytucją, które mają się odbyć w przyszłym roku można rozgraniczyć. To nie jest sztywny termin. Obie tury można zorganizować, tam jest kalendarz około 5-6 tygodniu. Więc mogłyby się różnić od siebie około 4 tygodni. To jest de facto to samo.

RW: Pytanie o rozliczenia finansowe i co z kandydatami startującymi w wyborach do parlamentu, a później, gdyby im się nie powiodło, chcieliby nadal pracować dla społeczeństwa w samorządzie?

BZ: To jest już decyzja kandydata. Taka jest demokracja.

RW: Nie szkoda tego wysiłku?

BZ: Tu nie chodzi o wysiłek. Po prostu jeżeli mamy w przyszłym roku jedną i drugą turę wyborów parlamentarnych i samorządowych, bo w takiej konwencji to powinno się odbyć, to przedłużenie obecnej kadencji władz samorządowych spowoduje ten sam problem za pół roku, bo w tym momencie będą wybory do Europarlamentu. Jeżeli to będzie 9 maja, a te wybory odbędą się na początku kwietnia, potem będzie druga tura w niektórych samorządach, to również się okaże, że ten sam problem, nad którym się zastanawiamy, że są dwie tury wyborów, one też się powielą.

TZ: Nie do końca. Wybory do Europarlamentu nie odbywają się w całej Europie w jednym dniu. One są w ciągu dwóch miesięcy, więc mogą odbyć się pod koniec czerwca. To jest różnica. Oprócz tego, to są wybory zupełnie proste, nieskomplikowane. Natomiast pamiętacie państwo z ostatnich czy przedostatnich wyborów książeczki wręcz były. To bardzo ciężkie wybory, bardzo ważne i na przykład ja bym w ogóle zastanawiał się czy samych wyborów samorządowych nie rozdzielić na dwie części. Na przykład tę wojewódzką i powiatowo-gminną, żeby ułatwić ludziom podejmowanie decyzji i też ułatwić zastępowalność władzy. To jest właśnie rola i rządzących i opozycji, usiąść i znaleźć system.

RW: Przy obecnych napięciach to jest możliwe?

TZ: Trudno będzie, ale naiwnością jest sądzić, że te konflikty nie będą się zderzały. Nikt nie wierzy, że trikiem wyborczym można wygrać wybory. Ja nie sądzę, że tak może być. Chociaż mówi się, że PiS ma większe szanse w wyborach parlamentarnych, ale to też różnie bywa i tak samo większe szanse w wyborach do sejmików wojewódzkich, o wiele mniejsze do tych większych miast, tak samo jest na całym świecie. Więc tutaj jest potrzebna próba znalezienia kompromisu i zdrowego rozsądku. Brytyjczycy nie mają tu żadnych uregulowań tak rozumianych jak u nas, a potrafią sobie kompromisy znajdować.

RW: Pan wierzy w kompromisy?

BZ: Super byłoby gdyby to było możliwe. Ale uważam, że wybory powszechne, równe, jawne i tak dalej są opisane w Konstytucji, czy kodeksie wyborczym.

RW: Co do kadencji samorządu można polemizować.

BZ: Ja bym nie polemizował. Ja przytoczyłem artykuł 228 Konstytucji RP, który jasno określa kadencyjność pięcioletnią władz samorządowych i ona właśnie mija w październiku przyszłego roku.

RW: Przechodząc płynnie do kolejnego tematu, może dla PO zbawienne byłoby przeniesienie do wyborów nieco później, bo mielibyście szansę zakończyć ten Armagedon, z którym mamy do czynienia obecnie w Poznaniu. Mielibyście się czym chwalić przed wyborami samorządowymi.

BZ: Jeżeli wszystko zostanie zrobione w terminie to bez wątpienia będziemy się chwalić. W tej chwili dostrzegamy problem i wierzę, że moi koledzy też skupią się na tym, że te uciążliwości, które w najbliższych miesiącach będą trwać w centrum głównie Poznania zostały zniwelowane.

RW: Z jednej strony prezydent Poznania mówi o działaniu w sposób przemyślany, z drugiej strony przeprasza mieszkańców za to, co ich dotyka na różnych płaszczyznach. Można mówić o tym na co wskazywała Lewica, czyli „oblanym przez miasto Poznań egzaminie ósmoklasisty”, ale można mówić też o horrorze komunikacyjnym, rozkopanym mieście i co tym co mówiła radna PO Małgorzata Dudzic-Biskupska na naszej antenie, że „chaos komunikacyjny przekroczył barierę wytrzymałości mieszkańców”. Jak to ocenia PiS?

TZ: Można byłoby to zrobić lepiej. To nie ulega wątpliwości. Warto byłoby się zastanowić jak to zrealizować, które z inwestycji są ważne, ale z drugiej strony wiemy, że każda inwestycja jest taka, ja sam wiele prowadziłem, że nigdy w terminie się nie realizuje. To pół roku będzie zbawienne bo nawet najlepszy specjalista jest w stanie zrealizować. Tylko za komuny były tak zwane realizacje na 20 lipca ale one były wielką lipą. Na pewno można byłoby to zorganizować jeśli chodzi o szkolnictwo, lepszą komunikację zastosować z mieszkańcami. Chociażby z transportem szynowym. Oczywiście jest odpowiedź, że te pieniądze trafiły dopiero teraz. To nie jest problem tylko Poznania. Ja widzę co się dzieje w innych miastach. Na przykład w Jarocinie, bo pod Jarocinem mam miejski detoks, wszyscy samorządowcy na wieść o tym, że będą niedługo wybory, przyśpieszają inwestycje. Czy to jest mądre i dobre? Nie.

RW: Ale chcą przed wyborami zdążyć.

TZ: Chociaż nie zdążą. Pamiętam jak wasz burmistrz Jarocina bardzo się spieszył, obwodnica Jarocina powstała i jest, a i tak odbierał jego konkurent pan burmistrz Pawlicki. Tak jest w życiu. My planujemy, a Pan Bóg kule niesie i one trafiają tam gdzie on chce.

RW: Skąd ten dwugłos w PO? Pan jest zadowolony z tego jak zarządza miastem prezydent Poznania? Radni, mam wrażenie, że chyba jednak nie i stają po stronie mieszkańców.

BZ: Sytuacja jest wielowątkowa. To jest koniec rozliczeniowy siedmiolatki, całego budżetu Unii Europejskiej,. Cała kumulacja tych remontów rzeczywiście wynikała z różnych przyczyn. Ja nie czuję się osobą odpowiedzialną do usprawiedliwiania…

RW: Może pan politycznie ocenić te działania. Jest pan zadowolony?

BZ: W tym aspekcie widzę wiele zastrzeżeń i rozumiem irytację mieszkańców, która jest bardzo duża, a pewnie w najbliższym czasie będzie narastać, dlatego trzeba się skupić na tym, aby te napięcia niwelować bądź spróbować chociaż częściowo tą sytuację mieszkańców, zwłaszcza śródmieścia, polepszyć.

RW: Pan jako szef struktur lokalnych Platformy Obywatelskiej ma prawo pogrozić palcem osobą odpowiedzialnym za ten bałagan? Tu chodzi i o szkoły średnie, o ten egzamin ósmoklasisty oblany jak mówi Lewica, i ten chaos komunikacyjny, który przekroczył barierę wytrzymałości mieszkańców.

BZ: Nie chciałbym używać kategorii takich empirycznych porównań. Może przesadzam z tym sformułowaniem. Niemniej jednak, dostrzegam bardzo poważne problemy, które zaistniały na przestrzeni ostatnich tygodni czy miesięcy i będziemy w swoim gronie rozmawiać na ten temat i starać się uwypuklić wspólny przekaz.

RW: Czy panu jest bliżej do stanowiska radnych czy władz Poznania?

BZ: Jest mi bliżej do stanowiska radnych.

RW: Tak samo w sprawie drzew? Też była osobna konferencja radnych Poznania, którzy przecież głosują i popierają wszystkie decyzje zarządu miasta, więc był to komunikat niezrozumiały troszkę dla wyborców PO.

TZ: Myśmy powinni się z tego cieszyć jako opozycja. Natomiast to też jest gorzkie, jeśli odbywa się kosztem mieszkańców. Nie powinno tak się odbywać. Zwłaszcza jeśli chodzi o szkoły średnie, edukację, zieleń i inne priorytety. Można rozumieć pewne problemy, ale gdzieś leży granica, której raczej nie powinno się przekraczać i należy podjąć działania, żeby pokazać, że chce się te problemy zlikwidować. Ja mam firmę w samym centrum Poznania, przy ulicy Wielkiej, więc ja widzę co się dzieje. Wyjechałem i okazało się, że jest rozszczelnienie gazu przy parkingu na Chwaliszewie, więc bałem się czy tu zdążę. Ale się udało. No jest duża uciążliwość jednak.

RW: Bez względu na sympatie polityczne mieszkańcy chyba są rozżaleni i poirytowani tym, że to się wszystko tak skumulowało, że tego nie szło lepiej zaplanować…

TZ: Chcemy wykorzystać tę sytuację, żeby zaproponować coś lepszego, przekonać mieszkańców Poznania, że my potrafilibyśmy lepiej zrobić, albo trochę inaczej.

RW: Proponowaliście obniżkę cen na komunikację miejską. Ale ona została odrzucona przez radnych z Platformy Obywatelskiej. A może to byłoby jakieś rozwiązanie?

BZ: Będziemy to rozważać bez wątpienia. Warto zaznaczyć, że jesteśmy po otwarciu ofert przetargu o ile ma wzrosnąć energia. To jest przebitka z tego co pamiętam o 470 procent. Jeżeli obecne saldo utrzymania wydatków bieżących wszystkich jednostek miejskich, szkół, muzeów, szpitali, łącznie było 80 milionów złotych, a w przyszłym miało być na przykład pół miliarda złotych, to żaden samorząd tego nie udźwignie. A skala zniesienia podwyżki o 10 procent to jest kilka milionów złotych.

RW: Odchodzimy od tematu…

TZ: Są rzeczy poważniejsze. Zrobimy tory mniej lub gorzej. Kupimy nowe tramwaje. Tylko ludzi będzie brakowało, żeby jeździć tymi tramwajami. To jest bardziej skomplikowane.

RW: Próbuję dowiedzieć się od przewodniczącego, który ma jakiś wpływ na partię, czy zamierzacie coś z tym zrobić, z tymi, którzy są odpowiedzialni za te decyzje?

BZ: Na razie zamierzamy na bieżąco monitorować tę sytuację, która jest bardzo płynna i na tym zamierzamy się skupić.

RW: A co jeśli chodzi o drzewa? To też głośny temat. Wywoływany też przez Lewicę. Dzisiaj specjalne konferencje, aż trzy, zrobiła Lewica i atakowała miasto. Posłanki Lewicy zażyczyły sobie podwyżek dla pracowników urzędu miasta. W kwestii remontu na 27 Grudnia wystąpiły z Adrianem Zandbergiem, który nawet przyjechał do Poznania. Później była jeszcze jedna konferencja na temat tego, że miasto przestało słuchać mieszkańców i obywateli i w ogóle nie konsultuje z nimi najważniejszych spraw. Choćby jeśli chodzi o te drzewa. Z drugiej strony mają radnych, którzy popierają prezydenta Jaśkowiaka.

BZ: Sytuacja jest jak zawsze wielowątkowa. My nie gadamy tylko działamy, w oparciu o stanowisko naszego klubu zostało przyjęte stanowisko w sprawie ochrony drzew. Jeżeli chodzi o aspekt naszej konferencji, w której stanęliśmy po stronie mieszkańców.

RW: Tylko czy coś z niej wyniknie? Czy was głos będzie silniejszy niż decyzja prezydenta?

BZ: My zrobiliśmy co możliwe – statusowe uchwały zarządu miejskiego i konferencję, czy też stanowisko rady miasta. Wszystko co było możliwe, aby to nasze stanowisko jak gdyby poprzeć, merytorycznie, prawnie z punktu widzenia naszego statutu.

RW: Ale co to w praktyce oznacza? Uda się uratować więcej drzew?

BZ: Ja mam taką nadzieję. Bez wątpienia ta aleja leszczyn jest piękna i warto, żeby była zachowana.

RW: Nadzieję, czy będzie pan tego wymagał od władz miasta?

BZ: Jesteśmy na etapie wielu rzeczy. Piłka jest po stronie panów prezydentów. Decyzja RDOŚ w sprawie wycinki tych drzew nie została wydana. Oni jako wnioskodawcy w imieniu inwestora działający mogą to zrobić i tylko od nich jako wnioskodawców w tym postępowaniu administracyjnym będzie zależało, czy można coś w tej materii zrobić.

RW: Czy pan pełnomocnik rozumie tę sytuację z Lewicą, która organizuje konferencje prasowe, a ma chyba w radzie miasta dwójkę radnych, którzy ręka w rękę głosują z radnymi PO?

TZ: Schizofrenia polityczna. Chociaż pewne minimum przyzwoitości trzeba zachować. Jeśli się rzeczywiście tak dba o na przykład zieleń, to trzeba to wyegzekwować, słowa fruwają na wietrze, liczą się czyny i myślę, że mieszkańcy Poznania, jako praktyczni ludzie, te czyny będą oceniali i doceniali polityków, którzy według ich opinii są bardziej wiarygodni lub mniej. Albo podejmą decyzję o zmianie, albo stwierdzą, że to jeszcze nie jest ten czas. Ja liczę, że ten rozsądek zadecyduje i dobrze, żeby ten rozsądek był także ze strony władz miasta, bo to jest wspólne miasto i ten kocioł komunikacyjny w centrum nie sprzyja wszystkim de facto. Ale nie jest tak, że wszyscy się zbierają i rozmawiają jak z tego wyjść, tylko jeden na drugiego mówi, jak w restauracji, to kolega kelner, a nie ja.

BZ: Nasz dwugłos to nie jest jakiś syndrom. To jest moim zdaniem dobry objaw demokracji, która ma się dobrze w Platformie Obywatelskiej.

RW: To, że Lewica robi trzy konferencje jednego dnia i atakuje Platformę Obywatelską, a jednocześnie głosuje z nią w radzie miasta?

BZ: Ja mówię o naszym wewnętrznym dwugłosie. My zrobiliśmy jedną konferencję, w oparciu o to zrobiliśmy uchwałę i stanowisko rady miasta, które zostało przez całą radę miasta Poznania przyjęte. Więc my działamy.

RW: Na koniec zaproszenie do kibicowania na 15 turniej imienia Macieja Zawiei, brata pana przewodniczącego, który zginął w tragicznym wypadku 10 sierpnia 2009 roku. Kiedyś był taki zwyczaj, że uczestniczyli w nim samorządowcy różnych partii. Czy udało się podtrzymać tę tradycję?

BZ: W tym roku drużyny radnych nie będzie, ale bez wątpienia jutro się pojawią w Szkole Podstawowej nr 10 na Górczynie przedstawiciele różnych opcji. Serdecznie zapraszam. Od 10 do 17 zbieramy na szczytny cel – na dziewczynkę z porażeniem mózgowym. Wszystkich, których można zaprosić z pobliskiego fyrtla, Górczyna i okolic Grunwaldu, Łazarza, serdecznie zapraszam.

https://radiopoznan.fm/n/CkTldA
KOMENTARZE 0