Spóźniają się tramwaje i autobusy. Na niektórych liniach nigdy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem. Często dochodzi do awarii. Tramwaje są blokowane przez samochody, a usuwanie zawalidrogi zajmuje często godzinę lub dwie. Ciągle bardzo trudno kupić bilety - to tylko niektóre z negatywnych opinii pasażerów skazanych na korzystanie z poznańskiej komunikacji miejskiej.
Wydaje się , że przeciwko temu poznaniacy zaczynają się buntować. Porównując wrzesień tego roku z wrześniem ubiegłego roku sprzedano znacznie mniej biletów, mniejsze są też wpływy z ich sprzedaży. Co zdecydowało: jakość usług czy cena? Co stało się z pasażerami? Czy jeżdżą na gapę? A może przesiedli się do samochodów i na rowery? Czy jest coś, co może ich skłonić do powrotu i jeżdżenia do pracy zatłoczonymi tramwajami i autobusami? Mimo wysokich cen paliwa dojazd samochodem jest często tańszy niż dojazd tramwajem lub/i autobusem. Czy miasto prowadzi we właściwy sposób tzw. politykę komunikacyjną? Czerwcowa podwyżka cen była możliwa dzięki głosom radnych Platformy Obywatelskiej. Radnego tej formacji zapytaliśmy o ocenę tej decyzji.
W studiu Radia Merkury miał się pojawić - bardzo tego chcieliśmy - nowy dyrektor ZTM Łukasz Domański, ale poinformował nas, że takimi szczegółowymi sprawami jak rozkład jazdy się nie zajmuje. Wydelegował swojego zastępcę Rafała Kupsia. Ten umówił się z nami na dziś, a wczoraj po południu poinformował, że niestety nie może przyjść do radia.
O ocenę stanu komunikacji miejskiej poprosiliśmy więc radnego Szymona Szynkowskiego. W jego rękach - jako pierwszego znalazła się - analiza wpływów z biletów i ich sprzedaży. Jak ją ocenia? O czym to świadczy tak wysoki spadek sprzedaży: o za wysokiej cenie czy o złej jakości usług komunikacyjnych? Czy tzw. promocja remontowa, z której się miasto wycofało (bilet 15-minut. obowiązywał przez pół godziny) - pozwoliłaby utrzymać większą sprzedaż? "Promocja" dotyczy teraz tylko biletów na pół godziny - do 45 min i tylko w określonych godzinach
Dane o spadku sprzedaży potwierdza wiceprezydent Poznania Mirosław Kruszyński, ale jak mówi o niczym na razie one nie świadczą. Jego zdaniem nie możemy mówić o żadnej prawidłowości ani o tendencji, która wskazywałaby na to, że pasażerowie rezygnują z komunikacji miejskiej. Może jeździmy na gapę, a system kontroli jest nieszczelny?
Jak się jeździ komunikacją miejską w Poznaniu? Czy autobusy i tramwaje jeżdżą punktualnie? Czy rozkład jazdy jest dobrze ułożony? Dlaczego niektóre autobusy i tramwaje spóźniają się zawsze? Czy nic z tym nie można zrobić?
Władze miasta zapewniają, że sytuacja się poprawia. Będzie lepiej i łatwiej kupować bilety i szacować ich sprzedaż. Wiceprezydent Poznania mówi, że musimy na razie poczekać na wprowadzenie wszystkich funkcji karty PEKA, to Poznańska Elektroniczna Karta Aglomeracyjna, następca znanej wszystkim komKarty.
Czy Państwo coraz mniej chętnie korzystają z komunikacji miejskiej w Poznaniu i czy kupują Państwo mniej biletów? - czy tylko tak się wydaje? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
Gratuluję wszystkim prezesom i życzę aby tez poruszali się komunikacją to zobaczą jak jest fajnie.
Nie zawsze będą prezesami z furami , wtedy może nas zrozumieją .
a w ogóle w ramach oszczędności z tego co pamiętam, ostatnio zwolniono kilkaset osób w MPK, ile osób zwolniono w tym czasie w Urzędzie Miasta lub w ZDM?
- podwyższenie kar za jazdę na gapę nie zwiększy sprzedaży biletów
- zwiększenie częstotliwości kontroli, nawet przy małych karach ma skutek taki, że sprzedaż gwałtownie rośnie (jako przykład - kontrole opłat za parkowanie w strefie parkowania są skuteczne, mimo, że kary nie są zabójczo wysokie)
- podwyższanie cen biletów ma już swój kres - cena biletu w Poznaniu - za 15 minut, to ok. 0,65€, cena biletu 30 min, to ok. 0,90€, za 60 min płacimy ok. 1€, a za 120 min 1,5€.
- dla porównania w Rzymie za 1,50€ można jeździć 100 min (do niedawna za 1€ przez 75 min)
- dla porównania w Barcelonie bilet T10 (na 10 przejazdów) kosztuje 9,45€, czyli jeden przejazd do 75 min kosztuje 0,945 €
- porównując do innych polskich miast - Poznań ma już chyba najdroższą komunikację miejską w Polsce
- a odnośnie jakości usług - pasażerowie oczekują szybkiej komunikacji, a to nie oznacza tylko buspasy, ale przede wszystkim takich linii, które szybko dowiozą z jednego miejsca w inne miejsce... a ostatnio została zlikwidowana ostatnia pospieszna linia A
- gdyby władzom miasta zależało na pozyskaniu nowych pasażerów, to by w pierwszej kolejności zajęłoby się zorganizowaniem darmowych parkingów buforowych przy węzłach przesiadkowych
- co więcej - gdyby zamiast niesamowicie drogich inwestycji typu tunel pod trawnikiem przy linii do Ikei i M1 zostałyby doprowadzone linie tramwajowe do stacji Poznań Junikowo i do stacji Poznań Zawady, to by była szansa na to, że osoby dojeżdżające do Poznania samochodem przesiadłyby się na pociąg, a następnie z pociągu na komunikację miejską
Cóż - myślenie nie boli, ale nie wszyscy to potrafią.
Pozdrawiam