Wśród obecnych miał być Janusz Korwin-Mikke, ale jak poinformował lider Konfederacji w Poznaniu, Jakub Mierzejewski, te plany pokrzyżowała choroba polityka.
Przed pomnikiem odczytał list od Janusza Korwin-Mikkego.
Było to tak naprawdę drugie powstanie wielkopolskie. Pierwsze wybuchło w 1806 roku i zakończyło się też zwycięstwem i przyłączeniem Wielkopolski (do księstwa Warszawskiego). Jest zatem zdumiewające, że w Warszawie utrzymuje się opinia, że Wielkopolanie to ludzie ugodowi, nieskorzy do czynu zbrojnego. Jest tragedią Polski, że powstanie listopadowe oraz zupełnie już nonsensowne powstania: styczniowe i warszawskie, spotykają się z uznaniem stołecznych polityków i historyków, a o powstaniach wielkopolskich wspomina się rzadko i półgębkiem.
- Wielkopolanie zarabiali skrzętnie pieniądze, używali ich częściowo na rozsądne zbrojenia i czekali. Bardzo ważne jest by pielęgnować prawdziwą historię i wyciągać z niej wnioski - napisal Janusz Korwin-Mikke.
Przed pomnikiem Powstańców Wielkopolskich cześć insurekcji oddało w południe kilkudziesięciu działaczy i sympatyków Konfederacji.