W efekcie grupa zawodników poznańskiego klubu karate „Feniks” wstąpiła do tej antykomunistycznej organizacji, w jej początkach stanowiąc… większość jej lokalnego oddziału. O tej historii długo milczano, bo karate kojarzone było także z awanturami w poznańskich klubach. Po 40 latach nie jest już to temat tabu i dlatego jest możliwa sensacyjna rozmowa, zapełniająca białą plamę w historii polskiej antykomunistycznej opozycji.
Gdy w czasie rewizji w mieszkaniu Szymona Jabłońskiego esbecy znaleźli zdjęcia z pokazu karate z jego udziałem, rewizja w zasadzie skończyła się.
Oglądali zdjęcia z uczuciem fascynacji, bo młodzi mężczyźni tak reagowali wówczas na sport z innego świata, połączonej w przerażeniem, bo uznali, że to podziemie szkoli swoich ludzi do walki.
- powiedział on w „Wywiadzie z chuliganem”.
Próby inwigilacji nie przynosiły skutku.
- Co tam masz? – zaczepiał milicjant młodego karatekę, wracającego wieczorem z treningu, zaglądając do siatki, w której miał on swoje kimono.
- Jestem kucharzem – wyjaśniał młody Radosław Majchrzak, przyszły szef Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań, posiadanie białego stroju.
SB walczyła z karatekami z klubu „Feniks” w ramach operacji „Trener” i "Ośmiornica”. A karatecy wykorzystywali swoją sprawność fizyczną w czasie działania w podziemiu. Gdy SB aresztowała poznańskich karateków na czele z Maciejem Frankiewiczem, Szymon Jabłoński był jedynym, który wyskakując przez okno wydostał się z kotła w mieszkaniu na powstającym wówczas osiedlu Rusa na poznańskich Ratajach.
Szymonowi Jabłońskiemu poświęcona została już etiuda „Trener”, pokazana na gdyńskim festiwalu „Niepokorni Niezłomni Wyklęci”. Został też odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.