"Wyzwanie faktycznie jest bardzo duże" - mówiła w porannej rozmowie Radia Poznań Dorota Barełkowska.
Ja będę namawiała mieszkańców okręgu poznańskiego do "cudu nad Wartą", dlatego, że faktycznie ten cud musiałby się tutaj dokonać i on się musi dokonać w głowach wyborców i do tego będę ich bardzo mocno namawiać. A dlaczego? Dlatego, że jestem osobą nową, świeżą, osobą, która chce być takim senatorem, do którego można podejść na ulicy i zapytać o coś lub poprosić o coś. Jeśli mieszkańcy okręgu poznańskiego chcą mieć taką osobę, to naprawdę namawiam, żeby wyjść z tego schematu politycznego i dać mi szansę
- mówi kandydatka PiS do Senatu.
Dorota Barełkowska zapowiada, że włoży w kampanię bardzo dużo pracy i ma na nią plan, a kontrkandydata chce punktować. Jej zdaniem to będzie bardzo ciekawa rozgrywka, bo jej konkurent jest z tej samej gminy.
Poniżej cała rozmowa:
Roman Wawrzyniak: Mówiąca o parytetach dla kobiet na listach wyborczych Platforma Obywatelska wystawia w Poznaniu i powiecie poznańskim dwóch mężczyzn w walce o fotele senatorskie. PiS robi dokładnie odwrotnie i proponuje wyborcom dwie kobiety. Jak zakończy się ten arcyciekawy, jak się wydaje, pojedynek kobiet z mężczyznami między innymi o tym porozmawiam z kandydatką PiS do Senatu w powiecie poznańskim, czyli w okręgu nr 90, Dorotą Barełkowską. Są tacy, którzy piszą o pani jako radnej gminy Tarnowo Podgórne - tu pozwolę sobie zacytować - "jako o kobiecie niezależnej, niepokornej, od lat walczącej z establishmentem lewicowo-liberalnym w gminie, o osobie z wartościami, opowiadającej się po stronie życia i rodziny". Czy to właściwa jest najkrótsza charakterystyka pani? Albo zapytam inaczej - kim jest Dorota Barełkowska być może przyszła senator?
Dorota Barełkowska: Bardzo dziękuję za tak miłe słowa, nie wiem, kto jest ich autorem, ale faktycznie myślę, że w taki sposób jestem w gminie postrzegana. Jest to dla mnie duży komplement. Natomiast kim ja jestem obecnie? Jestem radną już drugą kadencję w gminie Tarnowo Podgórne i to jest dla mnie bardzo ważna funkcja. Wcześniej byłam zaangażowana już w życie społeczne i myślę, że mogę siebie określić przede wszystkim mianem społecznika. Jestem osobą, która jest bardzo mocno zaangażowana w życie mieszkańców. Chciałabym być i myślę, że jestem, ich głosem. Są wśród nas ludzie, którzy nie zawsze mają siłę, przebicie czy czas po prostu, żeby występować w swoich sprawach bardzo ważnych, czasem kontrowersyjnych.
A pani ma czas?
Ja ten czas znajduję. O tak powiem.
Zawodowo czym się pani zajmuje?
Zawodowo jestem przedsiębiorcą, prowadzę firmę od 26 lat i tylko jednym zdaniem chciałabym tu moją osobę ocenić i opowiedzieć kim jestem. Jestem samorządowcem i społecznikiem, przedsiębiorcą i kobietą i jest to dla mnie też bardzo ważne.
To a'propos kobiet pozwolę sobie na trochę sarkazmu, bo chciałem zapytać, jak podoba się pani ten parytet i te prawa kobiet na listach do Senatu PO w obu naszych okręgach? PO wystawiła dwóch mężczyzn, zresztą kasując z listy - można powiedzieć - doświadczoną senator panią prof. Jadwigę Rotnicką. Czy ta partia to faktycznie partia, która uwzględnia parytety, czy to jest w ogóle partia reprezentująca w ogóle interesy kobiet?
Ja powiem tak: ja w życiu czy w ogóle w pracy społecznej i życiu oceniam działania ludzi i partii też po tym, co robią, a nie po tym, co mówią i tutaj mamy takie efekt. Po prostu mówią jedno, a robią drugie, więc w tym sensie wyeliminowanie pani Rotnickiej oceniam jako coś właśnie takiego, że dwóch mężczyzn weszło. Akurat w tym przypadku Waldy Dzikowski i to też będzie bardzo ciekawa rozgrywka, ponieważ pan Waldy Dzikowski jest z mojej gminy.
No właśnie największy konkurent można powiedzieć.
To jest mój konkurent i jesteśmy oboje z tej samej gminy, więc to będzie naprawdę bardzo ciekawe, ale ja lubię takie wyzwania, więc do tych wyzwań chcę stanąć. Natomiast wracając do parytetów, ja ma w ogóle bardzo krytyczne podejście do samej idei parytetów, dlatego, że ja bym chciała, by w Sejmie czy Senacie byli ludzie dobrzy.
Kompetentni po prostu.
Dobry poseł, kompetentny, taki, który naprawdę angażuje się w tę pracę, również z mojego doświadczenia radnej wiem, że są zawsze tacy, którzy idą do rady czy Sejmu po to, żeby tam być, a są tacy, którzy idą tam, żeby działać. To jest dla mnie ważne.
Gdybym był kobietą, to parytet by mnie obrażał, moją inteligencję.
Dokładnie tak jest, szkoda, że mi to pan wyjął z ust. Natomiast jest to też moja opinia, dlatego, że to jest takie, że mamy dodatkowe punkty. Ja wierzę i jestem przekonana, że kobiety są silne, mądre, niezależne.
To a'propos siły kobiet, to chwilę porozmawiajmy o pani konkurencie, bo tak, jak pani zauważyła, to będzie pani bezpośredni konkurent - wieloletni wójt, poseł Waldy Dzikowski. W ostatnich wyborach do Sejmu zdobył 19 tysięcy głosów, jego poprzedniczka do Senatu Jadwiga Rotnicka 142 tysiące głosów. To pokazuje, jak trudny to będzie mimo wszystko konkurent zwłaszcza, że nie będą głosować tylko ludzie z pani gminy.
Oczywiście, że tak. Powiem tak: szanuję każdego konkurenta i faktycznie wyzwanie jest bardzo duże, to trzeba przyznać, ale co jest ważne - ja będę namawiała mieszkańców okręgu poznańskiego do "cudu nad Wartą", dlatego, że faktycznie ten cud musiałby się tutaj dokonać i on się musi dokonać w głowach wyborców i do tego będę ich bardzo mocno namawiać. A dlaczego? Dlatego, że jestem osobą nową, świeżą, osobą, która chce być takim senatorem, do którego można podejść na ulicy i zapytać o coś lub poprosić o coś. Gdyby pan zapytał mieszkańców, to jestem taką osobą, która jeżeli z jakąkolwiek sprawą zwracają się do mnie mieszkańcy, to ja tak długo załatwiam aż ją załatwię i po prostu nie odpuszczam i jeżeli mieszkańcy okręgu poznańskiego chcą mieć taką osobę, to naprawdę namawiam, żeby wyjść z tego schematu politycznego i dać mi szansę.
Był Cud na Wisłą, może będzie cud nad Wartą, ale trzeba pamiętać, że pani poprzednik wystawiony przez PiS w powiecie poznańskim Jarosław Pucek dostał 64 tysiące głosów, a różnica w procentach między kandydatem PiS a PO wynosiła wtedy w poprzednich wyborach, to było jednak jakiś czas temu, 40 procent, więc jeśli nastroje wyborców zbytnio się nie zmieniły, to pokazuje faktycznie albo jaki cud musi się wydarzyć, albo ile pracy przed panią, albo jedno i drugie.
Oczywiście, że tak. Jestem pokorna. Proszę mi wierzyć, że włożę w tę kampanię wiele pracy. Myślę, że mój konkurent...
Nie będzie prowadził kampanii, jak sądzę. Bo po co.
Myślę, że może być tak, że się trochę weźmie do pracy w związku z tymi moimi deklaracjami, ale tak, jak widzę, to jego praca w Sejmie nie była jakaś taka bardzo energiczna. Może też nie powinnam tego mówić, ale to jest też kwestia wieku i tutaj tej różnicy, ale przede wszystkim tego, że kobiety - takie mam wrażenie - są często bardziej pracowite niż mężczyźni. Ja na pewno włożę w tę kampanię bardzo dużo pracy, mam na nią plan, mam na nią pomysł i mam przede wszystkim energię i proszę mnie nie straszyć, panie redaktorze, bo nie dam się.
Broń Boże, daleki jestem od tego. Natomiast mówię o faktach, które miały miejsce.
To żart.
I pytanie też, jakie są fakty, jeśli chodzi o pani konkurenta, czy ma słabe punkty?
Każdy ma słabe punkty, nie ma osoby, która ich nie ma i ja te słabe punkty znam. Mam z nimi problem, ponieważ jestem co do zasady osobą kulturalną i taka, która nie lubi mówić źle o innych. Tutaj będę musiała trochę pana posła wypunktować - na pewno tak mała obecność w Sejmie.
Aktywność.
Tak, nie czuję jego aktywności, nie czuję jego obecności także jako mieszkanka naszej gminy np. jeśli chodzi o dużą sprawę podwyżek cen gazu, które były w ubiegłym roku. To w tę sprawę zaangażował się skutecznie pan poseł Bartłomiej Wróblewski, a nie poseł z tej gmin, ale możemy powiedzieć, że trudno, żeby się zaangażował, skoro ona w jakiś sposób był sprawcą tej sytuacji, że sprzedaliśmy naszą sieć gazową, czyli taki bardzo ważny sektor, bardzo ważną sprawę w gminie, obcemu kapitałowi, spółce niemieckiej. Pewnie większość mieszkańców nie tylko gminy Tarnowo Podgórne pamięta tę katastrofalną podwyżkę cen.
O tym było głośno w całej Polsce.
To było dla mieszkańców naprawdę czymś dojmującym i wtedy w tę sprawę najbardziej zaangażowali się sami mieszkańcy i właśnie pan poseł PiS, a nie poseł, który jest z tego miejsca, z tego regionu.
Czyli to jeden argument do dyskusji - jak rozumiem - podczas tej kampanii?
Na pewno.
Czym chce pani przekonać do siebie wyborców? To jest też pytanie o program.
Myślę, że najbardziej chcę przekonać do siebie moich wyborców tym, że obiecuję im pracę na ich rzecz. Domyślam się, że to może brzmieć tak taka pusta obietnica, ale jeśli się sprawdzi, jak działam w gminie, to to są te argumenty, które za mną idą, bo jestem przede wszystkim osobą bardzo pracowitą i to jest pierwsza rzecz. Natomiast jeśli chodzi o program, to na pewno chciałabym się zająć takimi dwoma moimi tematami, którymi również zajmuję się w radzie gminy, a mianowicie edukacją i oświatą i to jest dla mnie bardzo ważny temat. Mam na to bardzo dużo pomysłów. Chciałabym tutaj być może jakoś dostać się czy też móc konsultować te sprawy z ministrem oświaty. Mam wiele pomysłów, mam wiele doświadczeń i myślę, że to jest możliwe. I to jest pierwsza rzecz i to jest taki duży temat, a taki drobny temat, który - myślę, że dałoby się przeprowadzić bardzo szybko, to jest ZAZ, czyli Zakład Aktywizacji Zawodowej. To jest taka instytucja, której nie ma jeszcze w powiecie poznańskim i bardzo szkoda. Jest to miejsce, w którym osoby niepełnosprawne mogę realizować się po ukończeniu terapii czy zajęć w Warsztatach Terapii Zajęciowej i jest tu bardzo duża luka, taka społeczna wręcz, że te osoby niepełnosprawne - przede wszystkim intelektualnie - nie mają takiej przestrzeni, w której mogą spędzać swoją dorosłość. Tutaj środki na to są niewielkie, chodzi tylko o to, by podjąć taką decyzję i to zrobić i myślę, że jest to możliwe.
A'propos edukacji - akurat tak się składa, że dziś szef ministerstwa edukacji prof. Przemysław Czarnek zaprezentował czwarty punkt programu PiS. Od wiosny przyszłego roku w ramach programu "Bon szkolny. Poznaj Polskę" sfinansujemy - mówi minister - jedno i dwudniowe wycieczki dla każdej klasy i każdego ucznia. W przyszłym roku prawie 5 mln uczniów odwiedzi najważniejsze miejsca w Polsce. Ja się pani podoba ten pomysł?
To jest doskonały pomysł i to mówię nie dlatego, że chcę tutaj jakoś przesadnie chwalić, ale naprawdę jako matka, jako radna, jako członek komisji edukacji uważam, że jest to świetny pomysł z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że chodzi o to, by dzieci w Polsce poznawały swój kraj, bo bardzo często jest tak, że rodzice, którzy mają mało urlopu częściej wybierają jakieś kierunki egzotyczne, bo jest to też może bardziej atrakcyjne, żeby wypocząć i wtedy dzieci faktycznie mogą mieć taki deficyt wiedzy, jeśli chodzi o Polskę, a mamy przepiękny kraj, mamy piękne ośrodki turystyczne czy nad morzem czy w górach, więc naprawdę jest gdzie jeździć, a z drugiej strony jest to dobry pomysł dlatego, że oczywiście jest tak, że szkoły i klasy jeżdżą na wycieczki czy zielone szkoły cały czas, natomiast jest to bardzo duży koszt. Ja jako osoba, która była zaangażowana w rady rodziców przez lata wiem, że są rodzice nawet tutaj w tak bogatym regionie jak Poznań i Wielkopolska, których nie było stać na to i wtedy gmina czy rada takie osoby dofinansowała, a osoby, które naprawdę mają kłopoty finansowe bardzo często się boją do tego przyznać i często ciężko jest ich w szkole wyłuskać, więc ten pomysł jest bardzo fajny, bo rozumiem, że to wszystkie dzieci, całe klasy będą tym programem objęte. To pozwoli na takie bezstresowe poczucie się tym dzieciom w takiej komfortowej sytuacji.
To jest też wyjście naprzeciw czy wyzwanie wobec tej polityki wstydu historycznego, takich kompleksów, który często przez brak znajomości własnej historii wśród młodych ludzi jest, a to być może otworzy im trochę oczy na to, kim są i skąd nasz ród, jak to się mówi.
Dokładnie. To jest bardzo ważne i myślę, że to się zmienia i że ten wstyd jest coraz mniejszy i tego sobie życzmy, żebyśmy byli dumni z Polski.