NA ANTENIE: GHOSTS AGAIN (2023)/DEPECHE MODE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dr T. Bojkowski: konsensusem politycznym powinna być objęta kwota wolna od podatku

Publikacja: 19.05.2021 g.11:25  Aktualizacja: 19.05.2021 g.12:07
Poznań
Gorąca debata wokół Polskiego Ładu trwa. Na jego temat poza politykami wypowiadają się też dziennikarze, pisarze, celebryci, a nawet Super Niania. A dziś spróbujemy spojrzeć na plan przedstawiony przez Zjednoczoną Prawicę od strony ekonomicznej. Gościem porannej rozmowy był doktor Tomasz Bojkowski z Katedry Finansów Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego Poznaniu.
dr Tomasz Bojkowski - ue.poznan.pl
Fot. ue.poznan.pl

Piotr Tomczyk: Polski Ład od razu po przedstawieniu wywołał euforię i rozpacz. Czy oceniając ten plan od strony ekonomicznej mamy powody do którejś z tych skrajnych reakcji.

Dr Tomasz Bojkowski: Obawiam się, że mamy, może nie skrajnych, ale z dużym zaniepokojeniem odnotowałem informację o tym, że przebudowa systemu podatkowego może iść bardzo głęboko, nie jest na pierwszy rzut oka zauważalna, ale zwłaszcza jeżeli chodzi o składkę na ubezpieczenie zdrowotne, to jest powód do niepokoju, dlatego, że to jest istotne lub może być bardzo istotne obciążenie dla przedsiębiorców.

Czy w ich przypadku możemy mówić o podatkowym trzęsieniu ziemi?

Myślę, że jest to dobre określenie, dlatego, że mamy do czynienia z rozwiązaniem, które wprawdzie nazywa się skasowaniem ulgi, bo taka narracja została przeprowadzona, natomiast w gruncie rzeczy wydaje się, że to nie chodzi tak naprawdę o skasowanie ulgi, a zmianę rozwiązania sprzed kilku lat, w którym odliczenie składki było pełne, później podnosiliśmy poziom składki, aż doszliśmy do sytuacji takiej, gdzie składka z poziomu 9 proc. była obliczona tylko z poziomu 7,55 proc. Dodać trzeba to, że przedsiębiorcy, zwłaszcza ze spółek, te składki płacą z każdego tytułu, a nie z pojedynczego tytułu, nie możemy mylić tego ze składkami na ubezpieczenie społeczne, tu mamy zupełnie inny mechanizm.

Może jednak zacznijmy od pozytywów tego planu. Jakie zmiany uważa Pan za najlepsze?

Myślę, że konsensusem politycznym powinna być objęta kwota wolna od podatku. Mam tu na myśli zapowiedzianą kwotę 30 tys. zł. Nawet lepszym rozwiązaniem byłoby rozwiązanie wprowadzenia automatycznego zwiększania tej podstawy opodatkowania – mówię o dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia, że by mechanizm był względnie stały. Pozytywnie ocenię podwyższenie progu z 17-procentowej stawki na 32-procentową. Mam na myśli kwotę 120 tys. zł, która pojawiała się w narracji. To na pewno na plus, podobnie jak problem opodatkowania emerytur do poziomu 2500 zł – bez podatku. Tu chodzi o uproszczenie systemu, gdzie wypłacamy z jednego funduszu, żeby za chwilę potrącić do drugiego.

A jak ocenia Pan pomysł wsparcia dla kupujących mieszkania?

Panie Redaktorze, tu mamy do czynienia z nadmiernym na razie hasłem, żeby je ocenić. Program Mieszkanie+, który był jednym ze sztandarowych, wydaje się, że nie spełnił swoich oczekiwań administracji rządowej. Traktuję to w kategoriach korekty tamtego planu. Trudno jest ocenić rozwiązanie po haśle, zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Nie wiemy dokładnie, na czym ten pomysł miałby polegać. Zawsze przy transferach, również transferach ryzyka, należy obawiać się wzrostu cen.

Mówił Pan o swoich obawach związanych z utratą prawa do obliczenia składki zdrowotnej od podatku. Jakie inne elementy, według Pana, mogą niepokoić w tym planie?

Nie do końca znamy szczegóły wprowadzenia kwoty wolnej od podatku, czy to jest kwota dla wszystkich podatników, czy ona będzie minimalizowana, nawet redukowana przy tych wyższych poziomach. To niepokoi i brak projektów ustaw, wzmiankowano podczas konferencji, że to odliczenie składki na ubezpieczenie zdrowotne w jakiś rozwiązaniach tarczowych, systemowych zostanie zachowane, dlatego też trudno jednoznaczne stanowisko zająć. Domyślam się, jakie mogą być tutaj konsekwencje, myślę, że administracja rządowa musi zwrócić uwagę na to, że przejście ze składki zdrowotnej, liczonej od dochodu do stawki ryczałtowej, niesie za sobą ryzyko ekonomicznego opodatkowania podatkiem dochodowym i składką na ubezpieczenie zdecydowanie wyższe, bo mamy dodatkowe 9 proc.

Jak ocenia Pan te opinie, że w tym planie zginęli gdzieś przedsiębiorcy? Właściwie nie pojawiła się taka propozycja, która by powodowała pozytywną ocenę właśnie w tej grupie.

To jest największy niepokój z mojej strony. Wielokrotnie podkreślałem, że to jest ta grupa, która bierze na siebie ryzyko, zaradnych ludzi, którzy wypracowują przez swoje pomysły bogactwo społeczne. Nie zostali zauważeni, a przy tym ten podział, który został zaproponowany, 6000-11000 to jest klasa średnia, która miałaby nie odczuć zmian, a powyżej 10000 czy 11000 zł to grupa ponad średnia, to wydaje mi się, że te obliczenia nie do końca są prawidłowe i nie do końca oddają istotę problemu. Tu nie chodzi o osoby od 6000 do 11000 zł, tylko chodzi o przedsiębiorców, którzy podejmują ryzyko, które powinno być przez administrację wyartykułowane, że administracja to widzi, że premia za ryzyko się opłaca. Niestety zachęta, nawet w tej formie hasłowej nie wystąpiła. To też podstawa moich obaw, co do tego planu i jego wdrożenia.

Nie znamy szczegółów planu, ale czy uważa Pan, że słuszne są te obawy czy słuszna jest ta interpretacja obecna w mediach społecznościowych, że jest pewna dyskryminacja osób prowadzących działalność gospodarczą? Czy dobrze jest to rozumiane, że - zgodnie z tymi zapowiedziami - pracownik etatowy zarabiający np. 9000 zł miesięcznie może liczyć na rekompensatę, a prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą o tych samych zarobkach, a nawet o niższych, tej rekompensaty nie otrzyma? Czy ta interpretacja jest słuszna?

Tu bardzo trudno się odnieść bez projektu i, co administracja rządowa ma na myśli. Jeżeli chodziłoby tylko o porównanie kogoś na tak zwanym samozatrudnieniu - nie mylić z jednoosobową działalnością gospodarczą, gdzie jest to traktowane jako alternatywna forma zatrudnienia - to oczywiście również mam wątpliwości, czy rynek powinien w ten sposób działać. To w ogóle wypaczymy istotę problemu. Takie samozatrudnienie jest czy powinno być traktowane na analogicznych zasadach, jak etatowiec. Jeżeli chodzi o jednoosobowe działalności gospodarcze, w znaczeniu tym praktycznym, gdzie jest ryzyko i inicjatywa, obawiam się, że tego nie zauważono albo nie wyartykułowano w odpowiedni sposób. Nie możemy patrzeć na to wyłącznie w kategoriach wyniku końcowego, w którym być może przedsiębiorca zarabia więcej, ale on bierze na siebie ryzyko, o którym nie możemy zapominać. Widzieliśmy to w pandemii, ci przedsiębiorcy, którzy z własnych oszczędności wypłacali pieniądze, żeby zatrzymać zespół ludzi, przy pomocy których realizują swoje zamierzenia gospodarcze. Tego w programie niestety zabrakło, być może jest to efekt wizualny, być może w projekcie będzie to zauważone. Na razie muszę powiedzieć, że bardzo sceptycznie i z dużą ostrożnością podchodzę do oceny tych rozwiązań, które zostały zaprezentowane.

Spotkałem się też z taką interpretacją, że rząd w ten sposób próbuje namówić jednoosobowe firmy do tego, aby szukały pracy w wielkich korporacjach.

Jeżeli by tak było, to chyba jest to najgorsze rozwiązanie z możliwych.

Po tej łyżce dziegciu, o beczce miodu, czyli ogólnie pozytywnych propozycjach, związanych właśnie z drugim progiem podatkowym czy kwotą wolną, mówią właśnie najczęściej sami przedsiębiorcy. Te opinie są chyba najbardziej krytyczne. Czy w takim razie, jest tutaj szansa na to, że opinia przedsiębiorców może wpłynąć jeszcze na zmianę tego punktu, tej dyskryminacji – jak twierdzą przedsiębiorcy?

Mam nadzieję, że tak. Pamiętajmy, że podczas prezentacji Polskiego Ładu, przedsiębiorcy są wielkimi nieobecnymi. Pytanie, czy ta nieobecność wynika wyłącznie z niedopatrzenia i rzeczywiście administracja w ramach aneksu powie, że uwagi są nieuzasadnione gdyż… Czy też to zabieg celowy, pokazujący, że preferujemy de facto rozwiązania etatowe, bezpieczne od strony socjalnej, co dla drobnej - mam tu na myśli mikro, małych i średnich przedsiębiorców - jest jednak niezrozumiałe. Proszę pamiętać, że często to osoby, które świadomie podejmują ryzyko, bo i wielokrotnie to ryzyko im się nie opłaci i należy o tym pamiętać, że my nie możemy zniechęcać do tej przedsiębiorczości, wręcz przeciwnie, prowadzenie przedsiębiorcy, który ma jakiś pomysł na rynek, być może raz mu się uda, a raz nie, ma być też zachętą, a nie żeby szedł na etat do dużego przedsiębiorcy, bo wydaje mi się, że to chyba nie w tym kierunku gospodarka powinna zmierzać. Nasza gospodarka jest jednak budowana w znacznej mierze przez małych i średnich przedsiębiorców.

https://radiopoznan.fm/n/XApJ9R
KOMENTARZE 0