NA ANTENIE: HOLD THE LINE/TOTO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Jesteśmy zaskoczeni tak dużą frekwencją - wiceprzewodniczący rady miejskiej o referendum w Mosinie

Publikacja: 15.11.2022 g.12:48  Aktualizacja: 15.11.2022 g.12:49 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
W ocenie Marcina Ługawiaka, który był gościem Kluczowego Tematu, w Mosinie społeczeństwo obywatelskie jest silne, co pokazał udział w głosowaniu.
mosina referendum - Magdalena Konieczna  - Radio Poznań
Fot. Magdalena Konieczna (Radio Poznań)

Jak przypomniał, były burmistrz Przemysław Mieloch na początku kadencji miał większość, ale z czasem to zaczęło się zmieniać dlatego, że w ocenie Marcina Ługawiaka, nie realizował decyzji radnych.

Burmistrz zaczął kadencję z większością w radzie i wydawało się, że będzie to kadencja, w której będzie łatwo rządzić, przy pomocy radnych, których miał po swojej stronie. Natomiast szybko okazało się, że zawodzi "własnych" radnych. Z 2022 rokiem stracił już prawie wszystkich. Zostało tylko dwóch radnych, którzy zagłosowali za tym, żeby nie było referendum

- mówi wiceprzewodniczący rady miejskiej.

Teraz radni muszą zająć się budżetem, który przygotowywał były już burmistrz. Nazwisko następcy poznamy w ciągu trzech miesięcy, do tego czasu gminą będzie rządził komisarz.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Od wczoraj Mosina nie ma burmistrza, Przemysław Mieloch został odwołany w referendum. Do wieczora próbowałem go zaprosić do porannej rozmowy, nie odpowiedział. Czy pan się przyzwyczaił do tego, że już nie macie burmistrza? Chyba wszystkich zaskoczyło to głosowanie, szybkie liczenie i burmistrz pakuje swoje rzeczy, wczoraj złapaliśmy go na pakowaniu. I po sprawie.

Marcin Ługawiak: To prawda. Jesteśmy zaskoczeni, że tak duża była frekwencja. Jesteśmy mile zaskoczeni tym, że mieszkańcy tak świetnie odpowiedzieli na apel radnych zachęcających do udziału w referendum. Burmistrz namawiał do tego, żeby nie iść na referendum, taka strategia przyjmowana przez tych, którzy rządzą, a potem są poddawani ocenie mieszkańców.

Nie pierwszy taki burmistrz. Panie przewodniczący, jak to jest. Możemy mówić o ogólnopolskiej sensacji. Rzadko udaje się odwołać włodarzy gmin. Zarzuty, jakie stawiacie byłemu burmistrzowi Mosiny, wobec zarzutów, jakie ciążą na włodarzu Murowanej Gośliny Dariuszu U. są niewielkie. Tam nie udało się odwołać włodarza gminy. Co wydarzyło się w sercach mieszkańców Mosiny, że to było tak ważne, że tak się zmobilizowaliście i jednak dokonaliście rytualnego odcięcia burmistrzowskiej głowy?

To nie do końca zasługa tych, którzy to referendum inicjowali. Po prostu dopisało społeczeństwo obywatelskie, które w Mosinie jest dość silne. Pokazało takie wartości wielkopolskiej samorządności w tym referendum, że takimi wartościami się kieruje, że jeżeli wzywa obowiązek lokalnej demokracji, to stawiają się. Być może nie mamy rewelacyjnych wyników frekwencyjnych w wyborach, ale jest grupa 30 proc. mieszkańców, na którą zawsze można liczyć.

Frekwencja spadła, dlatego że w drugiej turze była niższa. Być może byłoby trudnej odwołać burmistrza, gdyby doszło do liczenia według pełnej skali wyborczej z wyborów samorządowych. To suche dane, zwykle większość osób głosuje za odwołaniem, ale decyduje frekwencja, te emocje są bardzo duże, wszystkie relacje są nacechowane emocjonalnością. Dzisiaj rano dostałem wierszyk, który już krąży - końcówka jest taka: "Mosina na kraj cały bez hałasu i krzyku daje szyku, pije toast i po małym. Posypały się plany, pomysły szlag trafił, siedzi on załamany, suweren zgasił światło". Trzeba mieć trochę emocji w sobie, żeby coś takiego napisać.

Nie znam jeszcze tego wiersza. To głosowanie w tym referendum nie było tylko głosowaniem przeciwko konkretnemu człowiekowi tak, jak porównujemy się z innymi gminami. Chodziło o głosowaniu przeciwko pewnej filozofii rządzenia, polegającej na tym, że nie prowadzą dialogu. Zostałem wybrany przez suwerena i nie prowadzę dialogu z mieszkańcami. Wystarczy, że zagłosowali w 2018 roku, nie prowadzę dialogu z radnymi, nie prowadzę zapisanych w planach inwestycji i rządzę trochę w sposób autokratyczny.

Pan mówi, że nie realizuje zaplanowanych inwestycji. Czy to trochę nie jest tak, że burmistrz nie miał większości w radzie, mówił, że jego pomysły były torpedowane, że to była gra do jednej bramki, nie miał szans utrzymać się na urzędzie i wykazać czymkolwiek, ponieważ pomysły mu ucinano w radzie miasta.

To tak nie do końca było, burmistrz zaczął kadencję z większością w radzie i wydawało się, że będzie to kadencja, w której będzie łatwo rządzić, przy pomocy radnych, których miał po swojej stronie. Natomiast szybko okazało się, że zawodzi "własnych" radnych. Z 2022 rokiem stracił już prawie wszystkich. Zostało tylko dwóch radnych, którzy zagłosowali za tym, żeby nie było referendum.

Czyli 18 do 2 - to świadczy o skali minięcia się burmistrza z gminą? Te kluby reprezentują przekrój społeczny w Mosinie.

Tak, to dobra ocena sytuacji. Burmistrz nie rozumie tego społeczeństwa. To, że jest zaskoczony wynikami referendum świadczy o tym, że nie rozumie tego społeczeństwa, nie dostrzegł w miarę szybko, że społeczeństwo nie zgadza się na takie zarządzanie.

Kojarzę z kampanii wyborczej kandydata na burmistrza - burmistrz jest dla was. Ów burmistrz ma zwyczaj zostawiania drzwi otwartych dla mieszkańców, prawie zawsze można do niego wejść. Jak to wyglądało w Mosinie? To, że ja się nie dodzwoniłem do Przemysława Mielocha, on próbował oddzwonić, pisaliśmy smsy. To rozumiem, bo to mogą być emocje po porażce. Ale czy zwykli mieszkańcy mogli się dostać do niego?

Tak, pytanie, co z tego wynikało. Spotykaliśmy mieszkańców, których sprawy skierowane do burmistrza pozostawały długo nierozwiązane. To były sprawy ważne, typu mieszkanie samotnej matki w bardzo złych warunkach. To nie tak, że nie był czuły na te problemy, tylko natura urzędnicza powodowała, że ta rozmowa była pozorna, zaraz po wyjściu uruchamiała się zwykła procedura urzędnicza, która prowadziła do tego, że te sprawy długo zostały nierozwiązane.

Mamy taką wypowiedź mieszkańca - mówił, że to, co się mówiło do burmistrza, to albo nie słuchał albo jeśli obiecywał, że przyjedzie, to nie przyjeżdżał. Burmistrz patrzy na gminę całościowo, powiedział, że boi się o gminę, jej finanse. Mówił, że jego zdaniem niezbędne jest ściągnięcie biznesu do Mosiny. Ja wiem, że to jest teren szczególny, unikatowy przyrodniczy. Lęk burmistrza wynikał moim zdaniem z dobrej wiary, chciał, żeby gmina się rozwijała i bogaciła. Nie ma w tym nic złego, ja to wyczuwam.

To nie jest tak, że gmina jest zamknięta na przemysł i magazynowanie. One funkcjonują w gminie. Właśnie budowana jest ogromna hala w tej strefie, o której burmistrz mówi, że ma być dalej rozwijana. Ten kompromis między przyrodą, potrzebami mieszkańców a koniecznością rozwoju gospodarczego został doprowadzony do takiego punktu, w którym dalej mieszkańcy nie zgadzają się, żeby zmienić te...

Czy to nie zagrozi dochodom gminy?

Dochody są oparte na podatku PIT, na dochodach mieszkańców. Myślę, że to jest ta strategia, którą powinniśmy się kierować, czyli mieć dobrze zarabiających mieszkańców, którzy są specjalistami w różnych dziedzinach, którzy dobrze zarabiają i oni w swoich podatkach przynoszą, pośrednio przez władze centralne, dochody. Natomiast podatek od nieruchomości, o którym mówimy przy okazji hal magazynowo-przemysłowych jest istotny, ale nie jest przeważający w strukturze naszych dochodów.

Porozmawiajmy jeszcze o przyszłości. Wiemy, że będzie powołany komisarz, który będzie zawiadywał gminą przez co najmniej trzy miesiące, zanim będą rozpisane nowe wybory. Musicie pracować nad budżetem, który przygotowywał Przemysław Mieloch. Czy to jest dobry budżet? Czy nie zostanie na nim kamień na kamieniu?

Z tym budżetem dopiero się zapoznajemy, on się pojawił 10 listopada w naszych materiałach, a to było krótko przed referendum. Bardziej zajmowaliśmy się sprawami referendalnymi i teraz jest czas na to, żeby usiąść do budżetu. Z pewnością jako radni będziemy chcieli mieć na to wpływ, tak funkcjonuje samorząd.

A wcześniej nie mieliście tego wpływu?

Mieliśmy, tylko kończyło się tak, że my ten budżet uchwalaliśmy, a burmistrz naszych zmian nie realizował. Trzymał się tych inwestycji, które sam zaproponował.

Ma pan w głowie dobrego kandydata na burmistrza.

Bardziej bym wymienił cechy takiego burmistrza. To powinien być człowiek otwarty na konsultacje z mieszkańcami, otwarty na różne punkty widzenia.

Pan nie myślał o tym?

Nie myślałem o tym. Myślę, że wkrótce... To jest raptem sprawa kilku dni i objawi się kandydat. My nie będziemy mieli wiele czasu na wybory - to będą góra trzy miesiące.

Jak by pan chciał pożegnać burmistrza?

Myślę, że będziemy się widzieć już jako zwykli obywatele i pewnie jak emocje opadną, będzie można przeanalizować, co się zdarzyło. Oczywiście życzę mu wszystkiego dobrego.

https://radiopoznan.fm/n/Wg4IET
KOMENTARZE 0