NA ANTENIE: Puchar EHF Cup piłka ręczna, rewanż AC Life Style Handball Erice-Palermo (Włochy)-MKS URBIS Gniezno
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kolej wyjaśnia przebieg zdarzenia

Publikacja: 18.10.2012 g.15:47  Aktualizacja: 18.10.2012 g.19:22
Poznań
Oślepiające słońce, niewidoczny semafor, brudne światło - takie mogły być przyczyny środowego zdarzenia w podpoznanskim Palędziu. Jeden z maszynistów wjechał na tor zajęty przez pociąg jadący z naprzeciwka. Zderzenia udało się uniknąć, bo maszyniści w porę wyhamowali po odebraniu sygnału ostrzegawczego ze stacji w Opalenicy.
Dwa na tym samym torze - Sobiesław Bareta
/ Fot. Sobiesław Bareta

Nikt jeszcze nie chce jeszcze komentować kolejowego wydarzenia w Palędziu. Wojciech Grześkowiak, dyrektor oddziału Polskich Linii Kolejowych w Poznaniu, powiedział nam, że wszystko będzie jasne po zakończeniu prac komisji. - 6-osobowa komisja z udziałem przedstawicieli przewoźnika i zarządcy infrastruktury czyli Zakładu Linii Kolejowych - pracuje, trwają badania i odczyty urządzeń - precyzuje Grześkowiak.

Zdaniem przedstawiciela poznańskich związków zawodowych, który chciał pozostać anonimowy, przepisy powinny się zmienić. - Chodzi o to, by kierownik pociągu był "przypięty" do kabiny maszynisty, bo wtedy na semafory "spoglądałyby dwie pary oczu". Wtedy na pewno udałoby się uniknąć takich sytuacji jak ta w Palędziu.

Pociągi jechały wolno - jeden zwalniał, a drugi nie zdążył się jeszcze rozpędzić - zatrzymały się osiem metrów od siebie. Po katastrofie pod Szczekocinami w 2011 roku takich przypadków nie miało już być.

https://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 3
Marek 19.10.2012 godz. 14:12
Ach kolej, kolej. Czy to problem przy semaforze ustawić elektromagnes który będzie działał tylko w przypadku semafora "stój" jako element uzupełniający SHP. A radio stop gdzie. Coś mi tu nie pasuje. Znowu będzie KOZIOŁ OFIARNY.
j-s. 19.10.2012 godz. 00:02
No właśnie, grzechu - "kierownik wychodzi tylko na sprawdzenie biletów, które dzieli z konduktorem". Niestety, konduktor to "towar luksusowy" - mniej więcej 40-50% pociągów w PR jedzi z jednoosobową drużyną konduktorską (sam kierownik), a ten przez przełożonych jest "goniony" za wszystko - jak zgodnie z przepisami "trzyma się kabiny maszynisty", to za brak kontroli, a jak robi kontrolę - to za naruszanie przepisów bezpieczeństwa... Więc ten związkowiec - jakimś cudem - ma trochę racji... Ot, polska rzeczywistość.
A że światła semaforów często nieprzyzwoicie brudne, to inna sprawa.
Ale zgadzam się z Tobą, że do takich wypadków nie powinno dochodzić, i jak nie ma pewności, to lepiej zapytać dyżurnego
grzechu 18.10.2012 godz. 16:07
1. Skoro pan w materiale twierdzi, że "świeciło słońce, albo była wątpliwa jasność sygnału" to w takim razie na jakiej podstawie maszynista ruszył pociągiem ze stacji??? Skoro nie miał pewności, że semafor na 100% podaje sygnał "wolna droga", to chyba powinien upewnic sie, ewentualnie wyjasnić wątpliwosć - np. za pomoca radiotelefonicznej łączności z dyżurnym ruchu - proste!
2. Konieczność "przebywania w kabinie jednostki kierownika pociągu" to kolejny absurd, bo ... kierownik przebywa tam przez przynajmniej 3/4 trasy, wychodzi tylko na sprawdzanie biletów, a to dzieli przecież z konduktorem ... Często dojeżdżam właśnie jednostakami EN57 z kierunku Gniezna do Poznania i doskonale widać jak w kabinie i przylegającym do niej przedziale oprócz maszynisty i kierownika przebywają jeszcze ... tabuny kolejarzy zajętych bardzo żarliwymi dyskusjami. Czy zatem aż tyle "par oczu" potrzebują panowie kolejarze, by obserwować szlak??? ...
Absolutnie nie chcę wydawać tu wyroku, bo tylko badanie komisji może wykazać, czy był to błąd ludzki czy usterka urządzeń, ale kolejarze też mogliby trochę logiczniej wyjaśniać sprawę a nie robić ze słuchaczy ludzi nierozumnych ...
Pozdrawiam redakcję :-)