W tamtejszej podstawówce można było posmakować specjałów regionalnej kuchni - dominował oczywiście żur, można też było zapoznać się i kupić wyroby ludowego rękodzieła.
Jak mówi Przemysław Domagalski - dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury - impreza przyciąga gości wystawców nie tylko z okolicy.
- Mamy wystawców, którzy są przyzwyczajeni, wiedzą, że taka impreza odbywa się tu corocznie. Współpracujemy też z miastem Konin i zapraszamy twórców z zagranicy.
Artyści z zagranicy to najczęściej zespoły ludowe, które goszczą w Koninie na festiwalu kultur miast partnerskich. Jeśli chodzi o wybijanie żuru to zwyczaj już zaniechany, bo polegał na oblewaniu tą zupą okien w domach najładniejszych panien w miejscowości.
Jak mówi sołtys Kramska, współorganizatorka imprezy - Halina Rogowska - dziś byłoby to wzięte za akt wandalizmu, ale najstarsi mieszkańcy miejscowości jeszcze ów zwyczaj praktykowali.
- Prawdziwych świadków może jeszcze spotkamy, bo kiedyś u nas była taka grupa i do tej pory jeszcze jest, która takie przedstawienie pokazała nam w pierwszych edycjach "Żuru" bo oni przeżyli to i oddali nam klimat tego wydarzenia - dodaje.