Jego zdaniem młodzi motocykliści zaczynają jazdę od maszyn dużej mocy, co skutkuje tragediami. Bo nie są do tego właściwie przygotowani. A obycie z motocyklem powinni zdobyć np. pod okiem instruktorów - mówi Maciej Bednik .
Chociażby na Torze Poznań, mamy speed day, pod kierunkiem zawodowych motocyklistów, mistrzów z licznymi laurami, ze wspaniałymi trenerami, można w bezpiecznych warunkach sprawdzić się na motocyklu, pod kątem instruktorów, można poczuć prędkość. Tego na drodze nie wyćwiczymy.
"Z prędkością 150-180 km/h pojedziemy w bezpiecznych warunkach, pod okiem instruktorów, którzy pokażą, co robić i czego nie robić" - dodaje Maciej Bednik.
Dla wielu ważne jest też zmierzenie czasu przejazdu okrążenia, co jest możliwe na Torze Poznań.
Bartosz Garczyński: Jak skomentuje pan te statystyki? To normalne, że jest tyle wypadków?
Maciej Bednik: To nie jest normalne, niemniej jednak od wielu lat nie było takich sytuacji, że po drogach porusza się tylu motocyklistów. Od kilku lat, z roku na rok przybywa motocyklistów, a więc przybywa ich jako uczestników zdarzeń drogowych. Latem te zdarzenia z motocyklistami przeważają — początek sezonu i lato. Zapominamy na wiosnę o przygotowaniu się do sezonu, dochodzą nowi motocykliści, którzy nie wyrobili sobie nawyku bezpiecznej jazdy. Rozpędzić motocykl to nie problem, ale wyhamować i zapanować nad nim to kłopot. Młodzi chcą dorównać starszym kolegom. A lato sprzyja brawurze, piękna pogoda, suchy asfalt, to się rozpędzamy. Dotyczy to nie tylko motocyklistów.
Najlepsze warunki są, można powiedzieć, najgorszymi z perspektywy wypadkowości.
Pozornie są najlepsze, ale wtedy puszczają nam hamulce. Jeżeli jest ślisko, to zmniejszamy prędkość, zwiększamy uwagę, staramy się zapanować nad pojazdem, natomiast gdy jest sucho, to hamulce puszczają. Droga zatrzymania rośnie do kwadratu wraz z prędkością, w związku z tym tragedie na drogach. Pocieszające jest to, że jest ich mniej, niż w ubiegłym roku, w samo lato, same wakacje, bo mapa prowadzona jest przez komendę główną - 333 wypadki śmiertelne, z czego 60 motocyklistów, to 18 proc. Ale porównując to do poprzednich lat, jest bezpiecznie. Oby można było powiedzieć na koniec sezonu, że to był kolejny najbezpieczniejszy rok, jak mówiliśmy o 2022 roku.
Te statystyki są nieco lepsze niż rok temu.
Te wakacyjne.
Generalnie poprawiło się bezpieczeństwo na drogach, jeżeli mówimy o samochodach — ta liczba maleje. Minimalnie maleje, jeśli chodzi o motocykle.
Tak, generalnie stan bezpieczeństwa poprawia się z roku na rok. Ubiegły rok był najbezpieczniejszy w historii i zapowiada się, że ten rok będzie kolejnym najbezpieczniejszym. Ale wspominałem, że motocykli przybywa. Kolejny rok, gdy tych motocykli jest więcej, stąd udział procentowy motocykli w wypadkach zwiększa się.
Do ok 50 proc. wypadków dochodzi z winy innych kierowców, często to wymuszenia pierwszeństwa. Sam jestem motocyklistą. Naprawdę jest tak trudno dostrzec motocyklistę na drodze, czy może to jest forma arogancji — większy może więcej. Ja mam swoje własne spostrzeżenia z tego, jak ja jeżdżę. Samochód wyprzedzał na trzeciego, wiedząc, że jadą z naprzeciwka — skoro mam mniejszy pojazd to muszę wyhamować. On będzie miał wgniecioną karoserię, a ja się zabiję. Nie jest tak trochę?
Tak jest, nie ma policyjnych statystyk mówiących o agresji na drodze. Gdyby wyeliminować wzajemną nietolerancję, nie tylko na polu motocyklista-kierowca samochodu, ale tez kierowca samochodu-pieszy, kierowca-rowerzysta, rowerzysta-pieszy, co zdarza się ostatnio często.
Odrębne plemiona na drogach. Wszyscy korzystamy z dróg, jedni na drugich warczą, zapominając, że czasami jesteśmy motocyklistami, czasami kierowcami lub pieszymi.
Inaczej postrzegamy rzeczywistość drogową, kiedy siedzimy za kółkiem, tylko za chwilę zaparkujemy pojazd, za chwilę z niego wyjdziemy i będziemy oczekiwać od tych, którymi przed chwilą sami byliśmy, żeby szanowali przepisy dotyczące pieszych. Nasze społeczeństwo nie przyzwyczaiło się do większego ruchu motocyklowego. Gdyby udało nam się wyeliminować agresję z dróg, żylibyśmy bezpiecznie, nie mówilibyśmy o ponad 1000 osób, które zginęły, ale o kilkuset w skali roku. To taka mrzonka, ale dążmy do tego, edukujmy się. Coraz więcej mamy tej świadomości drogowej, tych wypadków mamy coraz mniej, chociaż jeździmy coraz szybszymi samochodami, jest ich coraz więcej, a drogi nie rozwijają się w takim tempie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Jesteśmy coraz bardziej świadomi, ja mam wśród swoich znajomych wielu motocyklistów, z klubów motocyklowych, to wspaniali ludzie, którzy łożą swoje pieniądze na edukację młodych adeptów, pomagają domom dziecka, organizują akcję, są za bezpieczeństwem na drogach. Rozdają kamizelki odblaskowe. Czyli jesteśmy świadomi, ale pozwólmy, aby w świat motocyklowy wprowadzić młodych, pozwolić im wkroczyć w świat motocyklowy. Są tacy, którzy nie jeździli małymi motocyklami, tylko od razu wsiadają na takie, o dużej mocy. Umiejętności nie mają, to tez powód wypadków.
Gdzie motocykliści mogą szlifować swoje umiejętności?
Chociażby na Torze Poznań, mamy speed day, pod kierunkiem zawodowych motocyklistów, ze wspaniałymi trenerami, można w bezpiecznych warunkach sprawdzić się na motocyklu, pod kątem instruktorów, można poczuć prędkość. Tego na drodze nie wyćwiczymy. 150-180 km/h pojedziemy w bezpiecznych warunkach, pod okiem instruktorów, którzy pokażą co robić i czego nie robić. Ale też zmierzymy swój czas okrążenia, dla niektórych to ważne. Rozpędzić motocykl to nie sztuka, ale potrafić trzeba zapanować nad pojazdem.
No właśnie rzecz w tym, że nie powinny być ,,wszędzie" - gdyby motocykliści jeździli zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i mieli wyobraźnię.
My tu myk, myk a tu trzeba na nich uważać! A tak by można śmigać po drogach jakby ich nie było! No nie?