Po aresztowaniu w Rosji Aleksieja Nawalnego obywatele krajów zza naszej wschodniej granicy, którzy mieszkają w Poznaniu, postanowili wyrazić sprzeciw wobec łamania praw i poszanowania godności człowieka. Aleksiej Nawalny jest rosyjskim opozycjonistą, który przeżył ostatnio próbę otrucia. Badania wykazały, że użyto bojowego środka trującego z grupy noviczok, którego używały już wcześniej rosyjskie służby.
Nawalny opublikował niedawno film, który przedstawia rozmowę z oficerami rosyjskich służb specjalnych, podczas których przyznają się do próby otrucia Nawalnego. Znany jest jako ostry krytyk prezydenta Putina, który opowiada się za walką z korupcją w Rosji.
To pikieta solidarnościowa ze wszystkimi więźniami politycznymi w Rosji i na Białorusi - mówi Stefan Konstantin Hlushakou.
To jest przede wszystkim taki gest i znak do wszystkich więźniów politycznych na Białorusi i w Rosji, gdzie widzimy, że zaczyna się to samo, co przed chwilą było na Białorusi. Są represje polityczne i brutalne zatrzymania. Jesteśmy tu nie po to, żeby wspierać jakąś konkretną ideologię, tylko wesprzeć prawo, które na przykład w Polsce się szanuje. Naszym celem jest pokazać światu i zademonstrować rządom, że nie zgadzamy się na łamanie podstawowych praw człowieka.
Stefan Konstantin Hlushakou powiedział Radiu Poznań, że pikieta nie była zgłaszana - zgromadzenie było spontaniczne. Jego uczestnicy starali się zachować dystans społeczny i nosili maseczki. Kiedy na miejsce przyjechał nasz reporter, wszyscy stali w rzędzie wzdłuż płotu.
Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji mówi, że w pikiecie wzięło udział ponad 40 osób, a obowiązujące przepisy mówią, że w zgromadzeniach w czasie pandemii może uczestniczyć maksymalnie 5 osób. W związku z tym wobec Stefana Konstatina Hluoshakou zostanie skierowany wniosek do sądu o ukaranie go jako organizatora.
Kwestię zachowania przez uczestników dystansu i noszenia maseczek pozostawiamy ocenie sądu
- powiedział Andrzej Borowiak.