W marcu po dopłynięciu do Afryki, chcą dotrzeć traktorem do Ugandy. To promocja polskiej myśli technicznej, ale też pokazanie, że ciągnikiem można dojechać wszędzie - mówi pomysłodawca Traktoriady Marcin Obałek.
W traktorze nie liczy się kilometrów, tylko moto-godziny tak, że tysiące moto-godzin przejechane już po świecie, a tak, jak próbowaliśmy zliczyć w kilometrach, to na pewno 20 tysięcy kilometrów w Ameryce Południowej, a pięć tysięcy przejechanych przez Europę Środkową, przez Bałkany. Aktualnie traktor jest w Serbii. Pracujemy nad możliwością wysłania z jednego z europejskich portów ciągnika do Afryki i przez Etopię, Kenię do Ugandy.
W tym roku razem z pomysłodawcą Traktoriady do Afryki jedzie strażak z Grodziska Wielkopolskiego. Chce dostarczyć do Tanzanii samochód gaśniczy. Udało mu się zebrać pieniądze i kupić pojazd. Teraz akcja "Gasimy Afrykę - misja Tanzania" doczeka się finału - mówi jej pomysłodawca Jakub Walkowiak.
W Tanzanii jest straż pożarna. Ona podlega pod wojsko, ale w miejscowości, do której chcemy też wóz strażacki wysłać, straży pożarnej nie ma. Najbliższa jednostka jest oddalona o 50 km. Z racji tego, że drogi afrykańskie są różne, to czas dojazdu może wynieść nawet dwie godziny takiego wozu.
Pomysłodawców obu imprez można spotkać na rozpoczętych wczoraj w Poznaniu targach Polagra-Premiery. To wystawa między innymi najnowocześniejszych traktorów. Impreza potrwa do niedzieli. Organizatorzy spodziewają się nawet 50 tysięcy zwiedzających.