Brak dialogu i współpracy z większością radnych i walka polityczna, podział społeczności lokalnej wskutek działań i retoryki stosowanej przez burmistrza, niewystarczające dążenie do kompromisów, krytykowanie radnych na Facebooku, zrzucanie na poprzednika winy za własne niepowodzenia - to fragment listy zarzutów, które legły u podstaw nieudzielenie wotum zaufania burmistrzowi Kleczewa.
Ponieważ Mariusz Musiałowski wotum zaufania nie dostał drugi rok z rzędu - w Kleczewie odbędzie się referendum w sprawie jego odwołania.
Na 15 radnych po wyborach zmienił się burmistrz, ale 13 radnych zostało od tamtego burmistrza no i oni się z tym pogodzić nie mogą. Ja mam niestety ósemkę przeciwko sobie, czyli nie mam większości
- mówi burmistrz.
Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia. To, dlaczego nie zostało udzielone wotum zaufania przedstawiliśmy w oświadczeniu naszego klubu
- mówi Tomasz Biegasiewicz, przewodniczący klubu Samorządni 2018.
Pytany o zarzuty, Mariusz Musiałowski odsyła do nagrań z sesji zamieszczonych w mediach społecznościowych.
Ja zacząłem zadawać pytania, nie potrafili odpowiedzieć na podstawowe pytania, a jak dociskałem to odpowiedzi były takie, że cała gmina miała ubaw z tego
- mówi Musiałowski.
19 września mieszkańcy gminy ocenią w głosowaniu strony sporu.