Uczniowie z Marynki, którzy mieli dzisiaj napisać próbny egzamin maturalny tuż przed jego rozpoczęciem dowiedzieli się, że nauczyciele go odwołują. Wyjaśniali, że to protest. Wiceszef komisji oświaty w poznańskiej radzie miejskiej, Przemysław Alexandrowicz postulaty płacowe nauczycieli rozumie i popiera. Ma jednak wątpliwości, co do formy protestu.
- Myślę, że nauczyciele poszli tutaj w ślad za policjantami czy pracownikami sądownictwa. Trochę ubolewam nad tym, że te zawody, które powinny cieszyć się największym zaufaniem społecznym i które związane są z wychowaniem czy przestrzeganiem prawa, manifestują swoje postulaty, pewnie słuszne, w taki sposób - powiedział Przemysław Alexandrowicz
Radna Prawa do Miasta, Dorota Bonk-Hammermeister rozumie postulaty nauczycieli i je popiera. Uważa też, że forma strajku, jaką dzisiaj przyjęli nauczyciele z Liceum św. Marii Magdaleny w Poznaniu była uzasadniona.
- Jeżeli nauczyciele protestują w trakcie takiego zwykłego roku szkolnego to nikt tego protestu nie zauważa. Potrzebny jest taki gest w sytuacji bardziej dramatycznej. Cieszę się, że to nie nastąpiło na prawdziwych maturach, tylko na próbnych. Tylko dlatego to zostało tak szeroko zauważone - uważa Dorota Bonk-Hammermeister.
W Wielkopolsce próbnych matur nie napisali także uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Śremie. Jako powód podano brak obecności nauczycieli.
"póżniej będą się dziwic, gdy stracą autorytet."
Żeby coś stracić, najpierw trzeba to mieć. Nauczycielami gardzą od dawna uczniowie, rodzice i ministrowie edukacji. Nie dziwię się, że mają dość. Pomimo tego, że mam ukończony kierunek umożliwiający pracę w edukacji, nigdy nie chciałabym "skończyć w szkole".