Gościem Kluczowego Tematu był minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, z którym rozmawiał Piotr Tomczyk.
Piotr Tomczyk: Czy sytuacja jest aż tak trudna, że nie poradzilibyśmy sobie bez pomocy wojska?
Mariusz Błaszczak: Wojsko jest powołane do tego, żeby taką pomoc świadczyć, a szczególnie żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, piąty i najmłodszy rodzaj sił zbrojnych, który właśnie z tą myślą został stworzony, żeby wspierać służby mundurowe, a więc straż pożarną, policję, straż graniczną - w działaniach, których celem jest wsparcie ludzi w sytuacji, gdy takiego wsparcia należy dokonać. To jest misja żołnierzy Wojska Polskiego i ona jest realizowana: codziennie 9 tys. żołnierzy wspiera służby mundurowe i ludzi potrzebujących takiego wsparcia.
A co w takim razie z innymi obowiązkami żołnierzy? Nie zaniedbują ich?
Wojsko Polskie z roku na rok jest liczniejsze odkąd rządzi Prawo i Sprawiedliwość, czyli od 2015 roku - teraz to 107 tys. żołnierzy (w 2015 r. było 95 tys.). Podzieliłem zadania dla wojska: straż graniczną wspierają wojska operacyjne, gotowe stać na straży naszej niepodległości. Natomiast misję wewnątrz kraju (np. wspieranie pensjonariuszy domów pomocy społecznej czy osób będących na kwarantannie) pełnią żołnierze WOT. Dowódców z tych zadań rozliczam każdego dnia w czasie odpraw. Ten system działa, rząd okazał się skuteczny w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, a świadczą o tym chociażby liczby. Państwem podobnym do nas jeśli chodzi o liczby jest Hiszpania. W Hiszpanii jest 218 tys. ludzi zarażonych, a w Polsce 14 tys. W Polsce jest to liczba znacząco mniejsza dlatego, że rząd podjął skuteczne działania.
Można liczyć na wsparcie Wojsk Obrony Terytorialnej. 12. Wielkopolska Brygada WOT uruchomiła w Krotoszynie pierwszy mobilny punkt pobierania prób na obecność koronawirusa. Dlaczego akurat Krotoszyn?
Dlatego, że Krotoszyn był ogniskiem epidemii, tam jest taka potrzeba. Wojsko współpracuje ze służbami sanitarnymi, z Sanepidem. Kierowcom, pasażerom bez wysiadania z samochodu można pobrać próbki na obecność koronawirusa. W ciągu prawie 5 godzin funkcjonowania pobrano 88 próbek, dzisiaj ten proces jest kontynuowany. Tam, gdzie będzie taka potrzeba, podobne działania będą podejmowane.
Czy kolejne takie punkty powstaną w Wielkopolsce?
To zależy od służb sanitarnych, rozważany jest Kalisz, bo wszyscy dokładnie pamiętamy, że w województwie wielkopolskim były dwa ogniska - Krotoszyn, gdzie działania już podjęto, i właśnie Kalisz. Wojsko jest wykonawcą tych działań i wspiera cywilne służby ochrony zdrowia. Zarządziłem szkolenie dla żołnierzy Wojska Polskiego - 15 tys. żołnierzy przeszło podstawowe szkolenie medyczne, kolejnych 15 tys. właśnie się szkoli. Gdyby była potrzeba wsparcia cywilnej służby zdrowia, nawet zastępując pracowników medycznych, żołnierze są gotowi.
Czy żołnierze mogliby zastąpić lekarzy np. w szpitalach?
Mamy lekarzy wojskowych i oni pracują. 14 szpitali wojskowych jest oczywiście otwartych, jeden z nich - w województwie pomorskim - jest szpitalem jednoimiennym, wyłącznie dla chorych na koronawirusa. Zdobywamy doświadczenia, zostały zorganizowane trzy misje zagraniczne - do Włoch, Słowenii i USA - żeby wykorzystywać te doświadczenia właśnie w pracy w Polsce. Zostały również otwarte laboratoria wojskowe, w których prowadzone są badania na obecność koronawirusa, a więc wojskowa służba zdrowia jest włączona w system opieki zdrowotnej.
A na dziś jakie są najważniejsze zadania wykonywane przez naszych żołnierzy?
Pomoc Wojska Polskiego ma charakter wielowymiarowy - na granicach wspieranie straży granicznej, rozwożenie kombinezonów i płynów dezynfekcyjnych do szpitali jednoimiennych, wspieranie samorządów w otwieraniu przedszkoli. Niektóre samorządy nie chcą otwierać przedszkoli i pomagać w ten sposób mieszkańcom, ale większość włącza się w te działania. Wojsko wspiera też policję i dowozi dary do kombatantów. To działania wielowymiarowe.
Wspominał pan o zagranicznych misjach wojskowych. Po co właściwie wysyłamy żołnierzy i kto pokrywa koszty takich misji?
Wysyłamy po to, żeby żołnierze, którzy są lekarzami i pracownikami służby zdrowia zdobywali doświadczenia. Te doświadczenia np. w Lombardii były bezcenne. Pozwoliło nam na przygotowanie naszej służby zdrowia, wykorzystując te doświadczenia do sytuacji, gdyby ona nabrała takiego tempa. Nie nabrała, co też jest zasługą aparatu państwowego - proszę zwrócić uwagę na aktywność wojewodów. Gdyby zdarzyło się tak, że urzędy wojewódzkie zostałyby zlikwidowane, jak proponowała totalna opozycja, to mielibyśmy chaos w państwie, ale dzięki urzędom wojewódzkim, dzięki zaangażowaniu Wojska Polskiego, sytuacja jest opanowana. Te doświadczenia są wykorzystywane w zapewnieniu pomocy tym, którzy tej pomocy potrzebują, no i też podkreślamy naszą solidarność wobec sojuszników - z jednej strony jest to nabycie doświadczeń, a z drugiej pomoc świadczona naszym sojusznikom: tak było w przypadku Włoch, Słowenii i Stanów Zjednoczonych.
Jak długo potrwa to zaangażowanie polskiego wojska w walkę z koronawirusem?
Tak długo, jak będzie potrzeba. Opanowaliśmy sytuację, weszły w życie rozluźnienia - otwarto galerie handlowe, życie wraca do normalności, ale wtedy, kiedy będzie potrzeba Wojsko Polskie jest do dyspozycji.
Jak pan sądzi, kiedy odbędą się wybory?
Sądzę, że w maju, wtedy jest termin konstytucyjny. Zależy nam na stabilnej władzy w Polsce. Kadencja prezydenta dobiega końca. Na stabilnym państwie niestety nie zależy opozycji, czego dowodem działania opóźniające większości opozycyjnej w Senacie. Gdyby te działania były szybsze to dziś mielibyśmy sytuację dużo bardziej klarowną, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że wybory majowe są możliwe do przeprowadzenia i jest to bardzo dobry termin.